Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 21.09-27.09.2009 r.

• Chemiczne podzielniki ciepła powinny być niedostępne dla dzieci. Tymczasem w każdym mieszkaniu są w zasięgu ich rąk. Około 200 osób, mieszkańców bloków Przemyskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, chciało wiedzieć czy chemiczne podzielniki ciepła instalowane w ich mieszkaniach są bezpieczne. Wystosowali pismo do prezesa spółdzielni. Jest odpowiedź. Akcję zainicjował Artur Gerula. Chciał wiedzieć, czy chemiczne podzielniki ciepła zainstalowane na kaloryferach w mieszkaniach Przemyskiej Spółdzielni Mieszkaniowej są rakotwórcze. - Chodzi o substancje e-218, które w wykazach substancji niebezpiecznych figurują z dopiskiem rakotwórczy, czyli benzoesan metylowy. - twierdzi Artur Gerula. - Powinien on być przechowywany w szczelnie zamkniętych pojemnikach .A tymczasem jest otwarty i paruje na kaloryferze! Około 200 osób podpisało się pod petycją do prezesa PSM Zbigniewa Kurosza. Chcą wiedzieć co to paruje i czy w związku z tym istnieje jakieś niebezpieczeństwo dla ich zdrowia. Państwowy Zakład Higieny wydał atest higieniczny dla tzw. cieczowych podzielników kosztów ogrzewania V93. Można w nim przeczytać, że "produkt odpowiada wymaganiom higienicznym przy spełnieniu następujących warunków". Pierwszy z nich mówi o tym, że "na opakowaniu wyrobu musi być etykieta w języku polskim mówiąca o tym jakie środki ostrożności należy zachować". Lokatorzy zarzekają się, że nic takiego nie widzieli. Drugie zalecenie - "wyrób musi być przechowywany w miejscu niedostępnym dla dzieci", a jest .... na kaloryferze pod oknem. Każde dziecko potrafiące chodzić sięgnie w to miejsce. - Chodzi o to, by dziecko nie uszkodziło tego pojemnika - tłumaczy prezes PSM. - Ilość substancji w mierniku jest tak znikoma, że nawet po uszkodzeniu pojemnika nie jest szkodliwa. Trzecie zalecenie PZH - "użytkownik wyrobu musi być zaopatrzony w instrukcję postępowania w przypadku mechanicznego uszkodzenia podzielnika i wylania się płynu w pomieszczeniu". Znowu, lokatorzy twierdzą, że nic takiego nie posiadają. Prezes tłumaczy, że to tak jak z żarówką. Jak się rozbije to też nie ma na niej informacji co robić. Należy po prostu sprzątnąć. Tak samo z pojemnikiem. Prezes PSM Zbigniew Kurosz odpisał na zbiorowe pismo lokatorów. Można w nim przeczytać, że : "Spółdzielnia posiada aktualne atesty z PZH na stosowanie benzoesanu metylu do podzielników kosztów" a także, że "istnieje możliwość zamontowania elektronicznych podzielników kosztów pod warunkiem zamontowania ich w całym budynku. Koszt zakupu i montażu podzielników elektronicznych jest po stronie lokatorów". W praktyce może oznaczać to, że lokatorzy bloków nie mają szans na zamontowanie takich podzielników. Koszt elektronicznego podzielnika to 40 zł. Tymczasem prawie w każdym z bloków administrowanych przez PSM są rodziny ubogie, których nie stać na taki wydatek jak kupno podzielnika. (Super Nowości)

Reklama