Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 20.04-26.04.2009 r.

• Protestujący pracownicy oddziału Fabryki Mebli Forte SA zapowiedzieli, że nie wypuszczą z zakładu już żadnego samochodu z ładunkiem. Nawet jeżeli będzie interweniować policja.
– Jesteśmy na etapie przygotowań do mediacji. Z ministerstwa pracy otrzymaliśmy informację, aby mediatora wyznaczył wojewoda podkarpacki. Zwróciliśmy się więc do niego o podjęcie stosownych działań. Pracownicy blokują wyjazd tirów z zakładu, bo niewywożenie środków produkcji, obok utrzymania zakładu i miejsc pracy, jest jednym z postulatów protokołu rozbieżności. I dopóki nie zakończymy mediacji i sporu zbiorowego, nie wypuścimy z terenu zakładu żadnych tirów. W prokuraturze złożyliśmy również zawiadomienie o działaniu zarządu na szkodę spółki oraz o bezprawnym wywozie wyposażenia przed zakończeniem negocjacji – powiedział przewodniczący Zarządu Regionu Ziemia Przemyska NSZZ „Solidarność” Andrzej Buczek. Jednak wczesnym rankiem, 15 kwietnia, jeden tir załadowany po sam dach środkami do produkcji opuścił teren przemyskiego zakładu. – Było wcześnie rano. Zakład opuścił jeden tir wyładowany płytami. Niestety, nie zdołaliśmy go zatrzymać. Jednak pozostałych już nie wypuścimy – zapewniał przewodniczący komisji podzakładowej „Solidarności” w fabryce Andrzej Zajączkowski. Łącznie po płyty przyjechały cztery tiry. Od rana pracownicy pikietowali bramę wyjazdową. Kierowca drugiego tira, po skończonym załadunku, ruszył w kierunku bramy. Protestujący zastąpili mu drogę. Kierowca nie odważył się wjechać w kilkuosobową grupę ludzi. Po krótkiej rozmowie z pikietującymi, zgasił silnik. Ochroniarze zakładu dostali polecenie fotografowania protestujących „na bramie”. Wezwali także policję, jednak przez kilka godzin żaden patrol nie przyjechał. Samochód do późnych godzin popołudniowych stał w bramie. Za nim w kolejce ustawiły się dwa następne. Późnym popołudniem pod bramę przyjechały dwa policyjne radiowozy. Funkcjonariusze zażądali odblokowania bramy. Protestujący odeszli bez oporów. Z miejsca z fabryki wyjechały trzy tiry.
– Wcześniej ustaliśmy, że w takiej sytuacji odstępujemy. Nie chcieliśmy konfrontacji z policją. Od dzisiaj wprowadziliśmy całodobowe dyżury. Będziemy je prowadzić przynajmniej do czasu wyznaczenia mediatora. Zdecydowaliśmy się na ten krok, gdyż ktoś pod naszą nieobecność pozrywał transparenty i flagi, które wywiesiliśmy na bramie zakładu. Zgłosimy to oczywiście organom ścigania – zakończył A. Zajączkowski. (Życie Podkarpackie)

Reklama