Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 16.03-22.03.2009 r.

• W piątek, 13 marca, doszło do niecodziennej akcji reanimacyjnej pogotowia ratunkowego. Odbyła się ona na wiadukcie kolejowym. Zasłabł na nim 84-letni mężczyzna. Mężczyzna, który zemdlał na moście, mieszka w Przemyślu. Wraz z opiekunką, po godzinie 12 wybrał się na zakupy. Chcieli je zrobić po drugiej stronie Sanu. Najkrótszą trasą można było się dostać do sklepu, przechodząc przez most kolejowy. – Będąc na moście mężczyzna dostał zawału serca i stracił przytomność – informuje podinsp. Jan Faber z Komendy Miejskiej Policji w Przemyślu. W ciągu kilku minut na miejsce zdarzenia przyjechały dwie ekipy pogotowia ratunkowego, które brały udział w akcji reanimacyjnej. Udało im się przywrócić akcję serca mężczyzny. Został odwieziony do szpitala. Wśród tłumu gapiów pod mostem słychać było opinie, że mężczyzna został potrącony przez pociąg. Na szczęście okazały się one nieprawdziwe. Przechodzenie przez most kolejowy jest bezwzględnie zabronione. Po obydwu stronach mostu widnieją zakazy wchodzenia na wiadukt i przechodzenia przez niego. Niestety, wiele osób nagminnie łamie ten zakaz. Zdzisław Partyka, zastępca komendanta Rejonu Specjalistycznego Służby Ochrony Kolei informuje, że za przechodzenie przez most kolejowy na drugą stronę Sanu grozi kara grzywny od 50 do 500 złotych. – Most jest bardzo niewdzięcznym rejonem do patrolowania. Miałem kiedyś taki przypadek, że kiedy zobaczyła mnie grupka młodzieży, to w ucieczce przede mną skoczyła do wody. Moi koledzy też spotkali się z wieloma takimi przypadkami. Na szczęście osobom, które skakały do wody, nic się nie stało. Poza tym spotkałem też mężczyznę, który powiedział mi, że czterdzieści lat tędy chodzi i nadal będzie to robił – kończy wypowiedź Z. Partyka. (Życie Podkarpackie)

Reklama