Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 28.09-04.10.2009 r.

• Bunt w państwowej uczelni? Kolejni wykładowcy opuszczają Państwową Wyższą Szkołę Zawodową. Znów coś złego dzieje się w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Jarosławiu. Rezygnację z funkcji prorektora ds. rozwoju uczelni złożył właśnie prof. Zbigniew Suraj. Z pracy odchodzi też były rektor prof. Roman Fedan. Nieoficjalnie mówi się, że odejścia kolejnych profesorów związane są ze sprzeciwem wobec polityki prowadzonej przez obecnego rektora prof. Zbigniewa Makiełę. W uczelni coraz bardziej narasta niezadowolenie. W czwartkowym wydaniu Super Nowości ujawniliśmy bulwersującą sprawę zaopiniowania przez senat rekordowo wysokiego dodatku funkcyjnego dla rektora. Pisaliśmy, iż ma on otrzymywać dodatek do pensji w wysokości 15 tysięcy złotych. Tyle nie otrzymują nawet rektorzy największych polskich uczelni, m.in. Uniwersytetu Jagiellońskiego. Z naszych informacji wynika jednak, że kwota ta może być znacznie większa. Otóż w uchwale senatu w tej sprawie jest zapis o "zwiększeniu dodatku funkcyjnego o kwotę 15 tysięcy brutto". W takim razie dodając do tego dotychczasowy dodatek w kwocie niemal 7 tysięcy złotych okazuje się, że rektor Makieła dostanie ekstra (pod warunkiem zaakceptowania uchwały przez Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego) około 22 tysięcy złotych brutto! Razem z pensją podstawową będzie to ok. 30 tysięcy. Takich warunków finansowych szefowi małej, prowincjonalnej i nie wykazującej się większymi sukcesami uczelni, mogą pozazdrościć rektorzy najpoważniejszych polskich uczelni. Zbierając materiały do czwartkowego artykułu pytaliśmy się kanclerz uczelni Alicji Kłos jakimi motywami kierował się senat opiniując astronomiczny dodatek funkcyjny dla rektora. Pani kanclerz uchyliła się od odpowiedzi, twierdząc m.in., że nie pamięta dokładnie treści uchwały. Tymczasem dowiedzieliśmy się, że autorem wniosku o zwiększenie dodatku dla rektora była właśnie ona. Jak ustaliliśmy motywowała to tym, iż prof. Makieła jest ponoć "doskonałym menedżerem". - Dotychczas wraz z podwyżką pensji rektora również ludzie z jego otoczenia otrzymywali większe gaże. Najgorsze jest to, że uczelnia nie mieści się w prasowych rankingach szkół wyższych, nie prowadzi praktycznie żadnych badań naukowych, a sam rektor jest w Jarosławiu jedynie trzy dni w tygodniu - mówi jeden z naszych informatorów. Część pracowników uczelni z którymi rozmawialiśmy narzeka na fatalną ich zdaniem atmosferę w PWSZ. Niektórzy mówią wprost, że sytuacja coraz bardziej przypomina czasy osławionego rektora Antoniego J., który ze szkoły zrobił prywatny folwark i teraz jest stałym bywalcem sądów. O tym, że źle się dzieje świadczy fakt odchodzenia kadry naukowej. Wypowiedzenie złożył m.in. poprzedni rektor prof. Roman Fedan. Nie chciał on jednak wypowiadać się na ten temat.
- Ja tą szkolę wyciągałem swego czasu z ogromnego bagna. Nie chcę się teraz na ten temat wypowiadać. Jestem zbyt poważnym człowiekiem. Przechodzę do innej uczelni - skwitował krótko prof. Fedan. Takie uczelnie jak jarosławska PWSZ pełnymi garściami czerpią z państwowej kasy, co wzbudza oczywiste niezadowolenie prywatnych uczelni, pozbawionych praktycznie olbrzymich dotacji. Tym bardziej, że wiele prywatnych szkół prezentuje już znacznie wyższy poziom kształcenia niż niewielkie uczelnie państwowe, które funkcjonują chyba tylko po to, by komuś zapewnić źródła dochodu, nie troszcząc się o jakość. Państwowe uczelnie stały się dojnymi krowami. Gdyby w ten sposób funkcjonowały szkoły prywatne nie przetrwałyby jednego roku akademickiego. (Super Nowości)

Reklama