Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 28.09-04.10.2009 r.

• – Nie wiemy, co mamy zrobić. Dzwoniliśmy do spółdzielni i nic. Dzwoniliśmy na straż pożarną i nic. Najgorsze jest to, że te gacki nic sobie nie robią z naszej obecności. Oczywiście, moglibyśmy je przegonić miotłą, ale przecież one są pod ochroną – mówi jedna z mieszkanek bloku przy ulicy Grunwaldzkiej 52a w Przemyślu, w którym zagnieździła się… gromada nietoperzy. Po raz pierwszy gacki zawitały na Grunwaldzką na wiosnę tego roku. Mieszkańcy bloku myśleli, że to jaskółki. – Do czasu, aż jednej z sąsiadek nietoperz wlazł do mieszkania. Początkowo nie było ich za wiele. Pewnego dnia, a zaczęło się wtedy lato, gacki nagle znikły. Myśleliśmy, że to koniec naszych kłopotów. Ale się pomyliliśmy – opowiada wspomniana już lokatorka bloku nr 52a. Ponad tydzień temu nietoperze wróciły! Ale w znacznie większej ilości. – Wylatują grupami po pięć, jak żołnierze. Pewnego dnia naliczyłam ze trzydzieści. Lecą pod wojskowy wieżowiec kilkadziesiąt metrów dalej i wracają. Wracają, bo założyły sobie tutaj gniazda w szparach między płytami bloku. Nasz blok jest jedynym nieocieplonym i szpary dochodzą nawet do dwudziestu centymetrów szerokości. W słoneczne dni czepiają się elewacji i wygrzewają na słońcu. W naszej klatce mieszka jedna pani, która panicznie boi się takich stworów. Nie może otworzyć okna. Przyznaję, takie sąsiedztwo jest bardzo nietypowe, ale dla nas jest ono przede wszystkim uciążliwe. Dzwoniliśmy do spółdzielni, aby je jakoś usunęli i nic. Dzwoniliśmy na straż pożarną i także spotkaliśmy się z odmową. Nie wiemy co dalej robić, bo nie chcemy ich tutaj – podsumowała Czytelniczka. Przyznać trzeba, że widok tak licznej gromady nietoperzy w – było nie było – centrum miasta to widok nietypowy. Warto byłoby, aby odpowiednie służby zaopiekowały się gackami i przeniosły je na oddalone od miejskich zabudowań tereny. (Życie Podkarpackie)

Reklama