Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 09.03-15.03.2009 r.

• Izba Celna w Przemyślu ma 42 wolne etaty. Kandydatów na nie - 684. Wczoraj rozpoczęła się batalia o dobrze płatną i, co istotnie w czasach kryzysu, pewną pracę na granicy. Beata Kielar pochodzi z Korczowej, gdzie znajduje się największe na ścianie wschodniej polsko-ukraińskie przejścia graniczne. Ukończyła Wyższą Szkołę Celną w Warszawie, ale obecnie, podobnie jak tysiące Polaków, na życie zarabia za granicą. Jest kontrolerem jakości w firmie spożywczej w Anglii.
- Chciałabym na stałe wrócić do kraju i tutaj realizować swoje plany zawodowe - nie ukrywa kobieta. - Marzę o pracy na granicy, a nie za granicą - dodaje. Na ogłoszenie o naborze na młodszych kontrolerów celnych odpowiedziało ponad 800 mieszkańców Podkarpacia.
- To absolutny rekord - przyznaje Małgorzata Eisenberger, rzecznik Izby Celnej w Przemyślu.
- Po weryfikacji dokumentów do drugiego etapu rekrutacji dopuszczono 684 osoby. Wczoraj kandydaci rozwiązywali testy. Musieli odpowiedzieć na pytania z wiedzy o społeczeństwie i podstawowych informacji o Służbie Celnej. Musieli też wykazać się znajomością języka obcego.
- Wyniki egzaminu poznamy we wtorek - dodaje Eisenberger. - Szczęśliwców czeka rozmowa kwalifikacyjna. Szansę przyjęcia mają ci, którzy zdobędą najwięcej punktów. Oczywiście nim założą mundur i trafią na przejścia graniczne, musimy sprawdzić, czy nie byli karani, np. za przemyt. Praca w Straży Granicznej i Służbie Celnej od lat cieszy się dużym zainteresowaniem. Zabiegają o nią nie tylko świeżo upieczeni absolwenci uczelni, ale również osoby chcące zmienić miejsce zatrudnienia. Służby graniczne to jeden z niewielu pracodawców w regionie, który nie odczuwa skutków kryzysu ekonomicznego. W ewidencji Powiatowego Urzędu Pracy w Przemyślu widnieje już ponad 10 tys. bezrobotnych. Jeszcze w tym miesiącu 232 pracowników zamierza zwolnić tutejsza Fabryka Mebli "Forte" S.A.

Reklama