Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 09.03-15.03.2009 r.

• Znak stoi głupio, ale stoi i utrudnia życie mieszkańcom. Nic tak nie "pomaga" ludziom jak dobre intencje władz i staranne egzekwowanie przepisów. Przekonują się o tym mieszkańcy bloku przy Słowackiego 78a w Przemyślu. Nie dość, że mają tylko jedna małą zatoczkę do parkowania mogącą pomieścić 5 samochodów, to jeszcze tak "mądrze" ustawiono znak „P" (parking), że korzystać można tylko z ...połowy zatoczki. Urzędnicy przyznają, że ich intencją było stworzenie 5 miejsc parkingowych, ale znak stoi, jak stoi i strażnikom miejskim nie ma się co dziwić, że dają za to upomnienia.
- To jest jakaś paranoja - denerwowała się nasza Czytelniczka, pani Agnieszka z Przemyśla. - Nie dość, że jest tak mało miejsca do parkowania w okolicy naszego bloku i wszędzie są zakazy, to jeszcze ustawiono znak „Parking" na środku zatoczki i Straż Miejska regularnie daje upomnienia tym, którzy zaparkują przed znakiem - relacjonowała kobieta. - Jaki to ma sens i po co Straż Miejska karze nas za to, że ktoś głupio ustawił znak? Czyżby to jakaś praca na akord u nich, na zasadzie kto więcej wypisze upomnień i mandatów, ten lepszy bez względu na to, za co wypisuje? - dopytywała.
- Przy obecnym usytuowaniu znaku zatrzymanie się przed nim nie może interpretowane inaczej, niż zatrzymanie samochodu w miejscu niedozwolonym - wyjaśnił Witold Wołczyk z Kancelarii Prezydenta Miasta Przemyśla.- Ponieważ jednak intencja przy tworzeniu na tym parkingu miejsc postojowych była inna, Straż Miejska wraz Wydziałem Gospodarki Komunalnej UM wystąpią wspólnie do komisji oznakowania miasta działającej przy Prezydencie Miasta, o zmiany w oznakowaniu, tak aby w przyszłości mieszkańcy pozostawiający tam swoje pojazdy nie mieli wątpliwości, gdzie kończy się, a gdzie zaczyna parking - zapewnił. Całe szczęście, że władze pomyślały jednak o tym, by znak przestawić w odpowiednie miejsce. Szkoda tylko, że wcześniej nikt nie wpadł na to, żeby zwyczajnie postawić go od razu tam, gdzie trzeba. Ludziom zaoszczędzono by nerwów, a strażnikom miejskim bezsensownego pisania upomnień. (Super Nowości)

Reklama