Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 23.02-01.03.2009 r.

• Jeśli to, co opowiedział nam pan Jerzy Dąbrowski, jest prawdą, a nie ma podstaw podejrzewać go o szukanie sensacji na siłę, to po raz kolejny przemyska służba zdrowia się nie popisała. No bo jak – tak na chłopski rozum – można proponować pacjentowi z bolącym zębem wizytę u stomatologa pod… koniec marca?! Pana Jerzego przez cały weekend bardzo bolał ząb. W poniedziałkowy ranek, 9 lutego, udał się więc do „swojej” przychodni stomatologicznej NZOZ „Luxdent” przy ulicy Basztowej. Spotkało go wielkie rozczarowanie. – Przez sobotę i niedzielę ból był nie do zniesienia, ale nie zdecydowałem się pójść na pogotowie, bo wiadomo, jak tam traktowany jest pacjent. Tabletki przeciwbólowe pozwoliły mi przetrwać. Tuż przed ósmą rano w poniedziałek niemal biegiem udałem się na Basztową, do poradni, w której jestem zarejestrowany. Pani w rejestracji na moje pytanie, czy istnieje możliwość szybkiego usunięcia zęba, tylko się zaśmiała. Trochę mnie to zdenerwowało, bo taka forma pierwszej pomocy powinna być udzielana bez żadnej łaski. Przecież płacę składkę na ubezpieczenie – tłumaczy pan Jerzy. – Potem pani stwierdziła, że może mnie zapisać na wizytę, ale na koniec marca. Pouczyła mnie również, iż powinienem systematycznie, dwa razy w roku chodzić z zębami do kontroli. Rzeczywiście, nie chodziłem, ale czy to był powód, aby mnie nie przyjąć? Włosy mi stanęły dęba. Przecież nie przewidzę w styczniu, że w lutym będzie mnie bolał ząb. To jakiś absurd! – piekli się J. Dąbrowski. Pan Jerzy był tak podenerwowany zaistniałą sytuacją, tym bardziej że pod gabinetem nie było żadnego pacjenta, że nie chciał już dalej dopraszać się o przyjęcie. Wyszedł. Udał się do poradni kolejowej, gdzie bolącego zęba mu usunięto. – Chciałbym serdecznie podziękować doktor Alicji Kuncewicz-Koniecznej za pomoc. Nie robiła żadnych problemów z przyjęciem. Powiem więcej, była zszokowana, że ktoś mnie z tak bolącym zębem odesłał z kwitkiem – podsumował pan Jerzy. Zupełnie inaczej całą sprawę widzą w „Luxdencie”. W rejestracji przychodni stomatologicznej usłyszeliśmy, że pacjent został poproszony o poczekanie na przyjęcie między zapisanymi na ten dzień, ale nie chciał. Kierownik NZOZ-u dr Roman Tymec stwierdził, że pacjenta z bólem trzeba bezwzględnie przyjąć. – Z moich informacji odnośnie tej sprawy wynika, że pacjent rozmawiał z panią doktor, która powiedziała mu, aby poczekał na przyjęcie. Nie zdecydował się. Prawdopodobnie zaważyły emocje. Nie wykazał się cierpliwością. Wiem, że tego samego dnia pani doktor przyjęła jeszcze trzech pacjentów z podobną przypadłością. Obiecuję, że sprawę tę jeszcze spróbuję wyjaśniać – zapewnił. (Życie Podkarpackie)

Reklama