Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 23.02-01.03.2009 r.

• Przemyscy samorządowcy i przedsiębiorcy powołali sztab do walki z kryzysem. Jednym z pomysłów ma być utworzenie lokalnej agencji zatrudnienia.
- W kwietniu ub. roku kryzys uderzył w Amerykę, w drugiej połowie ub. roku nastąpiło załamanie na rynkach europejskich. Mamy taki profil produkcji, że odczuliśmy to od razu. Powoli kryzys dociera do Polski i wkrótce wszyscy go odczujemy - mówi Krzysztof Kogut z przemyskiej firmy Plasmet. Nie wyklucza, że chcąc ratować firmę przed upadkiem, Plasmet będzie musiał zwalniać. Podobne wypowiadali się inni przedsiębiorcy. Wielu narzekało na nierealne polskie prawo pracy, które powoduje, że nasze firmy są mniej konkurencyjne w stosunku do zagranicznych.
- Dostajemy jakieś atrakcyjne zamówienie. I przydałoby się np. na tydzień lub dwa zatrudnić kilkunastu pracowników. Nie robimy tego, bo trudno takie osoby zatrudnić, a jeszcze trudniej zwolnić po realizacji zamówienia. Istnieją oczywiście inne formy chwilowego zatrudnienia, ale są one równie niekorzystne dla przedsiębiorców i nie będą oni z nich korzystać - argumentuje przedstawiciel jednej z firm produkcyjnych. Iwona Kurcz - Krawiec, dyr. przemyskiego Powiatowego Urzędu Pracy poinformowała, że jak dotychczas żadna z firm w Przemyślu i powiecie nie zgłosiła zamiaru zwolnień grupowych. Wiadomo jednak, że zwolnienia są, a pracodawcy tak redukują załogi, aby nie podpaść pod "zwolnienia grupowe”. Stopa bezrobocia w Przemyślu (16,7 proc.) i powiecie przemyskim (17,9 proc.) od wielu lat jest większa niż w całym woj. podkarpackim (13,1 proc.), która i tak należy do najwyższych w Polsce. Dyrektor przemyskiego PUP przekonywała o wielu możliwościach refundowania kosztów zatrudnienia. O tym samym mówił prezydenta Przemyśla Robert Choma. W odpowiedzi przedsiębiorcy stwierdzili, że rzekome ułatwienia przy zwiększaniu zatrudnienia są atrakcyjne tylko w teorii. Wielu było zdania, że obecnie powinno się bardziej skupić uwagę na utrzymaniu dotychczasowego zatrudnienia niż myśleć o jego zwiększaniu.
- Często jest tak, że przychodzi duże zamówienie i aby je zrealizować, przydaliby się dodatkowi ludzie. Jednak nie na stałe, lecz na pewien okres. Teraz trudno kogoś zatrudnić na chwilę. Dlatego dobrym rozwiązaniem byłoby powołać lokalną w Przemyślu agencję zatrudnienia, która dysponowałaby takimi pracownikami - twierdzi Janusz Gorczak z Zakładów Płyt Pilśniowych "Fibris” w Przemyślu.

Reklama