Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 14.12-20.12.2015 r.

• Elektroniczny płot miałby chronić granicę Polski z Ukrainą przed uchodźcami. Chodzi o ochronę odcinka o długości 535 kilometrów. Przedstawiciele czternastu organizacji, głównie z Podkarpackiego, zwrócili się do ministra spraw wewnętrznych i administracji Mariusza Błaszczaka o natychmiastowe rozpoczęcie budowy płotów granicznych. Chodzi o elektroniczny system zabezpieczeń, jaki funkcjonuje na Węgrzech, na tamtejszej granicy z Serbią. Zdaniem inicjatorów elektroniczny płot na granicy z Ukrainą powstrzyma potencjalną falę uchodźców.
- Przede wszystkim chcieliśmy zwrócić uwagę ministra na problem, który już za kilka miesięcy może się stać problemem fundamentalnym. Albo będziemy skutecznie chronić granicę, albo będziemy mieć problemy, jakie obecnie ma Europa Zachodnia. Wiele wskazuje na to, że wiosną może ruszyć fala uchodźców. Będzie temu sprzyjać niestabilna sytuacja na Ukrainie oraz uszczelnianie granic z innych państwach europejskich - mówi dr Andrzej Zapałowski. Pod pismem podpisali się również przedstawiciele m.in. jarosławskiego oddz. Związku Sybiraków, Związku Strzeleckiego „Strzelec” z Przemyśla, Podkarpackiego Związku Piłsudczyków, okręgu krośnieńskiego partii KORWiN, przemyskiego okręgu Ruchu Kontroli Wyborów, Stowarzyszenia Wojsk Kolejowych. Także organizacji spoza regionu. Stowarzyszenia Pomordowanych na Wołyniu z Zamościa czy Świebodzińskiego Związku Kresowego. Dodaje, że taki wariant już kilka miesięcy temu był przedstawiany przez zachodnich dziennikarzy wraz z krążącą wśród arabskich uchodźców mapą. Zaznaczona na niej droga do Niemiec, z południa Europy prowadziła przez Podkarpackie. - Policzyłem stan osobowy Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej. Zakładam, że połowa z tych ludzi pracuje w administracji lub na przejściach granicznych. Dzieląc na zmiany wychodzi, że kilometra granicy w terenie pilnuje zaledwie dwóch funkcjonariuszy - argumentuje Zapałowski. Do MSWiA list został wysłany we wtorek. Na razie nie ma odpowiedzi. Straż Graniczna wstrzymała się z komentarzem w tej sprawie.
- Imigranci przez południe Polski będą się chcieli dostać do Niemiec. Tymczasem bardzo prawdopodobne jest, że Niemcy po ponownym wprowadzeniu kontroli granicznych, „okopią” się na granicy z Polską. Wówczas staniemy się miejscem dla setek tys. imigrantów - twierdzi Zapałowski. Resztki poradzieckiej sistemy, czyli elektronicznych ogrodzeń, zachowały się na niektórych odcinkach polsko - ukraińskiej granicy. Pomimo oficjalnej przyjaźni, ZSRR odgradzały się m.in. od Polski, systemem elektronicznych ogrodzeń, tzw. sistemą. Jej zerwanie, bądź nawet mocniejsze szarpnięcie, natychmiast uruchamiało alarm i powiadamiało służby graniczne. Resztki sistemy zachowały się m.in. pod Przemyślem, w okolicach Malhowic. Jeszcze kilkanaście lat temu sistema była czynna, jak jest obecnie, nie wiadomo.

Reklama