Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 28.02-06.03.2011 r.

• - Zwykle można było, jako radny, zupełnie swobodnie pytać urzędników o różne sprawy - mówił na sesji Janusz Zapotocki (SLD). - A teraz? Poprosiłem urzędnika o przedstawienie cen wody i ścieków w ościennych gminach i usłyszałem, że musi być na to zgoda pana prezydenta - opowiadał radny. - To co najmniej dziwne - dodał. - Mnie wprost w jednym z wydziałów powiedziano, że jest pismo prezydenta nakazujące, żeby radnym nie udzielać informacji bez porozumienia z nim - stwierdził Władysław Bukowski (PiS). - To bulwersujące!
- Nie ma żadnych formalnych przepisów ograniczających możliwość przekazywania informacji radnym przez wydziały urzędu, jednak specyfika działania administracji w zasadniczych sprawach, związanych z toczącymi się postępowaniami, wymaga drogi formalnej, czyli pisemnej - wyjaśnia prezydent Przemyśla, Robert Choma. - Jest to konieczne choćby ze względu na uniknięcie podejrzenia o naciski i brak bezstronności urzędnika przy podejmowaniu decyzji - przekonuje. - Radni także przekazują swoje wnioski w formie pisemnej i w takiej też otrzymują odpowiedzi w wymaganym terminie- dodaje prezydent. - Niemniej jednak poleciłem opracowanie szczegółowej procedury, określającej tryb i zasady udzielania informacji przez urzędników, mając też na myśli konieczność dostosowania naszych działań do potrzeb wdrożenia Systemu Zarządzania Jakością zgodnego z normą ISO - podkreśla Choma. Radnych z opozycji takie tłumaczenie nie przekonuje. - Przecież tu chodzi o ludzkie sprawy, którymi się zajmujemy pracując w terenie - zauważa Bukowski. - Nikt niczego tajnego się nie chce dowiedzieć w urzędzie - dodaje ironicznie. - Takie ograniczanie radnym dostępu do podstawowych informacji przywodzi na myśli cenzurę - stwierdza. (Super Nowości)

Reklama