Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 25.01-31.01.2010 r.

• Arkadiusz Wiśniowski do Rafała Oleszka po konferencji Roberta Chomy: „To dezintegracja i wywoływanie konfliktów!”. W trakcie ubiegłotygodniowej konferencji prasowej prezydent Robert Choma stwierdził, że w kwestii poszerzenia miasta „opór jest nie w mieszkańcach sołectw, a w urzędnikach, którzy ich reprezentują”. Słowa te wywołały oburzenie przewodniczącego rady gminy Przemyśl (tj. gminy wiejskiej) oraz natychmiastowy protest, skierowany na ręce przewodniczącego rady miasta Przemyśla Rafała Oleszka. W piśmie tym czytamy między innymi: „Wypowiedź tę odczytujemy jako próbę dezintegracji naszych sołectw oraz chęć wywołania konfliktów w Gminie Przemyśl przy okazji kolejnych nieprzygotowanych zabiegów o poszerzenie miasta. Wielokrotnie dawaliśmy do zrozumienia na jakich warunkach widzimy współpracę z miastem, ale wobec takich bezprecedensowych wypowiedzi i działań prezydenta zmierzających do skłócenia mieszkańców naszej Gminy nie możemy przejść obojętnie. Być może ten stachanowski styl to dla niektórych wyborcza norma, ale liczenie na naiwność naszych obywateli skazane jest na niepowodzenie. Nie pozwolimy na to, aby metody z przemyskiego magistratu wpływały na życie i organizację naszej samorządowej wspólnoty”. Arkadiusz Wiśniowski bardzo negatywnie ocenił też fakt, że prezydent kontynuuje poszerzeniowe działania mimo negatywnej opinii mieszkańców wsi, co – w opinii szefa rady gminy – świadczy o lekceważeniu ich woli zasad demokracji. Protest kończy apel o „wycofanie się z politycznych i wyborczych celów oraz o podjęcie rzeczowej dyskusji na tematy wspólne”. Pismo wpłynęło do redakcji wczoraj, tj. 26 stycznia. Do godzin południowych nie udało nam się skontaktować z Rafałem Oleszkiem, adresatem cytowanego protestu. Natomiast Robert Choma – główny bohater pisma – uważa, że to ono właśnie jest próbą dezintegrowania i skłócania gmin: – Nie miałem zamiaru nikogo obrażać. Realizuję po prostu uchwałę rady miasta, obligującą mnie do działań poszerzeniowych. W trakcie spotkań z mieszkańcami wsi niejednokrotnie słyszałem, że czują się zastraszani przez reprezentujących ich urzędników albo kolokwialnie mówiąc „urabiani na nie” w sprawie ewentualnego przyłączenia do miasta, podczas gdy sami chętnie wysłuchaliby argumentów i propozycji. Nie wyssałem więc sobie z palca tego zdania, które wywołało takie larum pana przewodniczącego. Dziwnym trafem to ja na wielu spotkaniach miałem więcej do zaoferowania mieszkańcom wsi niż on – kiedy z sali padały pytania „a co nam może dać gmina?”... Nie mam jednak zamiaru odnosić się do inwektyw, zawartych w piśmie, sygnowanym jego nazwiskiem. Akurat w środę, 27 stycznia, mam spotkanie z wójtem Witoldem Kowalskim i mam nadzieję, że uda nam się w bezpośredniej rozmowie wyjaśnić i tę sprawę, i znacznie ważniejsze. (Życie Podkarpackie)

Reklama