Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 14.12-20.12.2009 r.

• - Nie mamy nic przeciwko budowie galerii. Nawet się cieszymy, że tuż obok nas powstaje największy handlowy gmach w mieście. Ale nie może być tak, że inwestor kompletnie lekceważy swoje obowiązki. Kompletnie zapomnieli, że przecież tutaj mieszkają ludzie. Że chodzą do pracy, że mają dzieci, które chodzą do szkoły. Przejść tędy to droga przez mękę – skarżą się mieszkańcy ulicy Wiśniowej. Ulica Wiśniowa to jedna z odnóg ulicy Rzeźniczej, przy której powstaje największy w Przemyślu obiekt handlowy – Galeria Sanowa. Prace budowlane idą pełną parą, czemu trudno się dziwić. Terminy gonią. Potężna budowla rośnie bardzo szybko, ale – jak widać i słychać – sporym kosztem. Przez wiele lat zarówno Rzeźnicza, jak i Wiśniowa czy równoległe do niej Krucza i Słoneczna były ulicami o fatalnej nawierzchni. Dopiero niedawno – po dziesiątkach interwencji – ulice te wyglądają jako tako. – Psuć się zaczęło od rozpoczęcia budowy galerii. A konkretniej od czasu, kiedy jeździć tędy zaczęły ciężkie samochody – tłumaczy jedna z mieszkanek Wiśniowej. – Panie, to granda i banda co nam z tą drogą zrobili! Jak bym k… nie zapłaciła podatku, to by mi zaraz policję nasłali – nie przebiera w słowach starsza pani. Mieszkańcy już kilka razy interweniowali w Zarządzie Dróg Miejskich w Przemyślu. – Usłyszeliśmy, że drogi dojazdowe ma doprowadzić do porządku inwestor galerii. Kazali nam zadzwonić do pana, który jest odpowiedzialny za jej budowę. Ale przecież my podatki za drogę odprowadzamy do urzędu miasta, a nie do inwestora galerii. Tutaj wystarczy, że przez kilka godzin popada deszcz i utwardzona ulica zamienia się w bajoro. Tenm kto nie ma samochodu, po przejściu kilkusetmetrowego odcinka wygląda jak umorusany stwór. A nasze dzieci? Toną w błocie. Proszę sobie wyobrazić, że, idąc do szkoły, muszą zabierać ze sobą dwie pary butów na zmianę. To jest nie do zniesienia – grzmią. Mieszkańcy Wiśniowej marzą o kawałku suchego pobocza, którym mogliby spokojnie przejść, jak cywilizowani ludzie. – Najgorsze jest to, że my innej drogi wyjazdowej z naszych posesji nie mamy. Gdyby tak było, to nie wszczynalibyśmy alarmu. A jakby tego było mało, ulicą Rzeźniczą skrót w godzinach szczytu robią sobie dziesiątki aut chcących szybciej dostać się na most Siwca – zdradzają. O całej sprawie wie dyrektor Zarządu Dróg Miejskich w Przemyślu Jacek Cielecki. Prosi o jeszcze chwilę cierpliwości. – Wiemy, jak tam wygląda sytuacja. Cały czas jesteśmy w kontakcie z kierownictwem budowy, inspektorami nadzoru i przekazujemy im swoje uwagi. Próbujemy interweniować. Była tam straż miejska. Problem jest w tym, że to olbrzymia inwestycja i dopóki będą tam trwały roboty, dopóty utrudnienia będą. Tam co dwa, trzy dni zmieniają się ekipy budowlane. Jest inny wykonawca. Od podstaw muszą przecież zrobić sieć ciepłowniczą, wodociągową – wyjaśnia. – Ale wiemy również, iż część robót jest już na ukończeniu, że wszystko przebiega zgodnie z zakładanym harmonogramem. Jak nas zapewnili budowlańcy, do końca roku część ulicy Brudzewskiego i Sanowej, a także cała Rzeźnicza mają być wyłożone pierwszą warstwą nawierzchni bitumicznej. To powinno poprawić sytuację – zapewnia J. Cielecki. No cóż, w imieniu mieszkańców ulicy Wiśniowej obiecujemy, że sprawę będziemy pilotować. Sprawę, którą można podsumować jednym stwierdzeniem – pożyjemy, zobaczymy… (Życie Podkarpackie)

Reklama