Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 09.11-15.11.2009 r.

• Szerokim echem odbiła się w Polsce afera ze starym mięsem szwedzkim, które rozprowadzane było w Polsce. Afera ma swój wątek przemyski, sanepid zapewnia jednak, że produkty mięsne sprzedawane w Przemyślu są poza podejrzeniem. Aferę wykryli dziennikarze programu „Uwaga” emitowanego w TVN i szwedzkiego dziennika Svenska Dagbladet. W toku dziennikarskiego śledztwa okazało się, że jedna z polskich firm kupiła sproszkowane mięso ze Szwecji. Najstarsze puszki miały 27 lat. Według ustaleń dziennikarzy producent uznał, że mięso nie nadawało się do spożycia. Sanepid małopolski dopuścił je jednak do obrotu. Po wykryciu sprawy, fachowcy alarmowali, że istnieje m.in. groźba zarażenia BSE poprzez spożycie tego kilkudziesięcioletniego produktu. Afera ma wątek przemyski. Jak ustalili reporterzy, 15 tysięcy puszek sproszkowanego mięsa kupiła firma Armenpol, zarejestrowana właśnie w Przemyślu. Okazuje się jednak, że to tzw. firma widmo, w dodatku zarejestrowana pod adresem, pod którym znaleźć można dziś zupełnie inny sklep spożywczy, niemający nic wspólnego ze sprawą. Przemyski sanepid zapewnia, że nie ma się czego obawiać. – Zostało to dokładnie sprawdzone przez policję. Ta firma była zarejestrowana w Przemyślu, ale na tym terenie nie działała. Z całą pewnością nie było tego produktu u nas. Mieszkańcy Przemyśla i Podkarpacia mogą spokojnie jeść mięso – podkreśla Teresa Kuklewicz, zastępca powiatowego inspektora sanitarno-epidemiologicznego w Przemyślu. (Życie Podkarpackie)

Reklama