Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 25.05-31.05.2009 r.

• Podejrzani o napaść na strażnika granicznego skontaktowali się z nami. - Nie jesteśmy żadnymi bandytami, jak o nas piszecie - denerwował się Mariusz S. podczas spotkania z naszym dziennikarzem. - Jeszcze nie ma wyroku, a już nas "osądzono" - dodał Gerard W. - Nie przyszliśmy tam po papierosy, nie biłem strażnika pałką - przekonywał. - To strażnicy zaatakowali nas bronią - opowiadał Gerard W. Podejrzani o napaść na strażnika granicznego skontaktowali się z naszą redakcją po piątkowej (22 bm.) publikacji na temat zdarzenia, do którego doszło 13 bm. na torowisku w Przemyślu. Wg relacji strażników granicznych, podejrzani przyszli tam po papierosy wyrzucone z pociągu. Nie reagowali na wezwania funkcjonariuszy i strzały ostrzegawcze. Jeden z nich miał uderzyć strażnika w głowę pałką teleskopową, drugi bić i kopać. Podejrzani przedstawili całkowicie odmienną wersję wydarzeń z 13 bm. Jeden z nich podkreślał nawet, że podczas przesłuchania na policji proponował poddanie go badaniu wariografem, czyli wykrywaczem kłamstw, ale nie skorzystano z jego sugestii. Obaj podejrzani stwierdzili też, że istnieje bezstronny świadek mogący w całości potwierdzić ich relację. - Nie ma jeszcze wyroku, ale media już go na nas wydały - mówią Mariusz S. i Gerard W. Według podejrzanych, na torowisku w Przemyślu 13 maja br. działo się zupełnie co innego, niż twierdzą strażnicy graniczni i prokuratura. Ze względu na dobro śledztwa, które publikacja dokładnej wersji podejrzanych mogłaby utrudnić, nie możemy przedstawić naszym Czytelnikom szczegółów relacji Mariusza S. i Gerarda W. Będziemy jednak informować na bieżąco o przebiegu śledztwa i procesu w tej sprawie. (Super Nowości)

Reklama