Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 18.05-24.05.2009 r.

• W przetargu na ubezpieczenia szkół wygrała firma, w której pracuje mąż szefowej wydziału oświaty w starostwie jarosławskim. Sporo niejasności narosło wokół sprawy ubezpieczenia majątkowego szkół w powiecie jarosławskim. Władze starostwa rozpisały przetarg na ubezpieczenie dziesięciu podlegających sobie szkół. Wystartowały w nim dwie firmy. Wygrała ta, której pracownikiem jest mąż dyrektorki powiatowego wydziału oświaty. Czy przetarg był ustawiony? Tak sugeruje szereg osób, które zgłosiły się w tej sprawie do naszej redakcji. Twierdzą one nawet, że dyrektorka wydziału oświaty osobiście umawiała dyrektorów podległych sobie szkół ze swoim mężem - pracownikiem jednej z firm ubezpieczeniowych. Temu, że doszło do ustawienia przetargu, zaprzeczają jednak stanowczo władze starostwa. - Był to przetarg transparentny, otwarty dla wszystkich chętnych. Nie było tu żadnego przekrętu - zapewnia wicestarosta jarosławski, Jacek Stańda. Wicestarosta mówi, że wie o fakcie, iż w firmie, która wygrała w przetargu, pracuje mąż szefowej wydziału. Nie widzi jednak w tym niczego złego.
- Każdy przecież gdzieś pracuje. Nie ma tu żadnego konfliktu interesów. Wszystko zostało przeprowadzone zgodnie z prawem. Firma męża pani dyrektor przedstawiła najlepszą ofertę - przekonuje wicestarosta jarosławski, Jacek Stańda. Jak się dowiedzieliśmy, w przetargu wzbudzającym w Jarosławiu olbrzymie emocje wystartowały dwie firmy. Różnica między obydwoma ofertami wynosiła ok. 20 tys. złotych. Wygrała oferta tańsza. To był ponoć jeden z głównych warunków wygrania konkursu. Nasi informatorzy twierdzą jednak, że sam fakt wygranej w przetargu przez firmę męża dyrektorki jest zastanawiający. W końcu to ona w pewien sposób uczestniczyła w przygotowaniu specyfikacji przetargu. Czy mogło to mieć wpływ na jego wynik? Jak na razie starostwo zaprzecza. (Super Nowości)

Reklama