Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 18.05-24.05.2009 r.

• Przemytnicy rozbili strażnikowi głowę na służbie, bo nie dał zabrać "lewych" papierosów. Dla sądu to za mało. Uderzony metalową pałką teleskopową w głowę strażnik graniczny wyszedł już ze szpitala. Czekają go jeszcze kolejne badania, ale czuje się dobrze. Sprawca napaści na niego i człowiek, który go skopał, będą na wolności czekać na rozprawę. Funkcjonariusz został pobity, bo udaremnił paserom zabranie "wyrzutki", czyli ukraińskich papierosów wyrzuconych w umówionym miejscu z pociągu relacji Kijów - Wrocław. To było już w Przemyślu, na ul. Lwowskiej. Teren obserwowało trzech strażników granicznych.
- Widziałem, że ludzi tam było sporo - relacjonował jeszcze w Szpitalu Wojewódzkim w Przemyślu zaatakowany strażnik graniczny (personalia znane redakcji).
- Chyba z 10 osób. Kiedy nas zobaczyli, większość uciekła, zostało dwóch - opowiadał mężczyzna od czasu do czasu machinalnie dotykając sporego guza na czole. Z opowiadania strażnika wyłania się obraz jak z filmu akcji.
- Krzyczeliśmy z kolegą: „Stój, straż graniczna", ale tamci nie reagowali - opowiadał spokojny już mężczyzna. - Biegłem za jednym z nich. Nagle znalazł się tuż obok mnie, w ręku miał pałkę teleskopową. Chyba jeden cios odparowałem, może dwa - zastanawiał się strażnik.- Dostałem w głowę, jakoś tak między oczy - opowiadał mężczyzna. - Chyba dopadł mnie drugi napastnik, szarpał mnie, kopał. Mój kolega krzyczał i oddał dwa strzały z ostrej broni, w powietrze. Nie wiem, jak znalazłem się obok naszego samochodu, gdzie ubezpieczał nas trzeci kolega. Tam byli ci mężczyźni, już unieszkodliwieni - kontynuował strażnik graniczny. - Potem przyjechała karetka. Ocknąłem się w szpitalu - opowiadał. Napastnicy mieli w odwodzie samochód, którym zamierzali uciec z miejsca akcji. Udaremnił im to ubezpieczający kolegów strażnik graniczny oczekujący w samochodzie. - Zarzut czynnej napaści na funkcjonariusza postawiono Gerardowi W., 32-latkowi z Przemyśla, oraz starszemu o 7 lat także przemyślaninowi, Mariuszowi S. - poinformowała prokurator Marta Pętkowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Przemyślu. - Obaj mężczyźni twierdzą, że nie byli karani, choć znani są organom ścigania. Śledztwo jest w toku; ze względu na jego dobro nie chcemy ujawniać szczegółów zdarzenia - podkreśliła prok. Pętkowska.
- Za przestępstwo czynnej napaści na funkcjonariusza z użyciem niebezpiecznego narzędzia grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności. Obawa matactwa i właśnie zagrożenie surową karą uzasadniały zastosowanie wobec podejrzanych tymczasowego aresztowania. Sąd nie podzielił poglądów prokuratora, decyzja ta zostanie zaskarżona do sądu II instancji - dodała M. Pętkowska. Wiadomo, że teleskopową pałką uderzył strażnika granicznego Gerard W. Mimo to zarówno w stosunku do niego, jak i do kopiącego i bijącego funkcjonariusza Mariusza S. sąd, do którego w piątek (15 bm.) prokurator skierował wniosek o tymczasowe, 3-miesięczne aresztowanie, zastosował jedynie dozór policyjny i zakaz opuszczania Polski. Zastępca komendanta BiOSG ds. granicznych, płk Waldemar Skarbek odwiedził swego podkomendnego w szpitalu. - Ten przypadek pokazuje, że paserzy i przemytnicy są coraz bardziej bezwzględni i rekrutują się z coraz bardziej zdemoralizowanych środowisk - zauważył płk Skarbek. - Na pewno nie zamierzamy patrzeć na to przez palce - zastrzegł. - Wzmocnimy i to stanowczo obsadę takich działań - zapowiedział zastępca komendanta. (Super Nowości)

Reklama