Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 18.05-24.05.2009 r.

• Czy miasto będzie musiało oddać sporą część Rybiego Placu? Tak, jeśli Związek Gmin Wyznaniowych Żydowskich w RP będzie w stanie udowodnić, że jest prawnym spadkobiercą tego mienia i że 1 września 1939 roku rzeczywiście były tam żydowskie obiekty kultu. Wnioski o zwrot tych parceli to zaledwie kilka z 55 dotyczących Przemyśla, które rozpatruje Komisja Regulacyjna do Spraw Gmin Wyznaniowych Żydowskich w RP. Komisja Regulacyjna istnieje na podstawie rozporządzenia MSWiA z 1997 roku i działa na podobnych zasadach jak komisja rozpatrująca wnioski o zwrot majątku kościelnego. Do tej pory zakończyły się dwie sprawy dotyczące Przemyśla. Pierwsza z nich dotyczyła budynku odzieżówki przy ul. Tarnawskiego i ten wniosek został oddalony. Powodzeniem zakończył się wniosek o zwrot synagogi przy Słowackiego. Przemyska Biblioteka Publiczna funkcjonuje dziś w niej na zasadzie najmu. Pośród najbardziej spektakularnych są wnioski o zwrot fragmentów Rybiego Placu. Jest ich kilka, a wśród nich ten, który dotyczy terenu pod Starą Synagogą , czyli parceli stykającej się z ulicą Wałową (i wchodząca w nią). To dzisiejszy wjazd na parking.. Szkopuł w tym, że Związek Gmin Wyznaniowych Żydowskich w RP musi – choć brzmi to nieco absurdalnie – udowodnić stan prawny na dzień 1 września 1939 roku, czyli w momencie wybuchu II wojny światowej. – Wnioskodawca jest zobowiązany przedstawić dowody. Jeśli takich dokumentów nie ma, wnosimy wówczas o umorzenie postępowania. Po drugie musi być też udowodnione następstwo prawne – wyjaśnia Beata Ptaszkowska, naczelnik Wydziału Mienia Komunalnego UM w Przemyślu, która wraz z zastępcą prezydenta Wiesławem Jurkiewiczem reprezentuje gminę miejską Przemyśl podczas rozpraw przed obliczem Komisji Regulacyjnej. Do tej pory wszelkie przedłożone przez związek dokumenty dotyczą okresu wcześniejszego niż wrzesień 1939 roku. Kwestia Rybiego Placu jest sprawą dość skomplikowaną o tyle, że dzisiejsze parcele nie pokrywają się z tymi przedwojennymi. Część dawnych działek wchodzi w ulicę Wałową, a także Jagiellońską (za przystankami, zresztą wraz z nimi). Jeśli komisja uznałaby racje związku, obecni właściciele dróg musieliby pewnie płacić rekompensaty. Są jednak sprawy o wiele prostsze i bardziej ewidentne. Na przykład Cmentarz Żydowski. Był i jest, a w dodatku w dalszym ciągu jest cmentarzem. Tu jednak też potrzebna będzie ugoda, bowiem część dawnego obrębu cmentarza to dziś teren PGK. Podobnie jest w przypadku budynku dawnego szpitala przy Rakoczego. Budynek istnieje do dziś, więc kłopotu z udowodnieniem tego faktu nie ma, ale w grę wchodzą tu także koszty utrzymania go. Sprawa najprawdopodobniej zakończy się ugodą. Inne wnioski dotyczą nieruchomości przy Moniuszki, Wałowej, Serbańskiej, Tarnawskiego, Dworskiego, Słowackiego, Rogozińskiego. Część z nich to działki zabudowane, a część to grunty. – Do niektórych wniosków ciężko nam się nawet odnieść, ponieważ jest podana ulica, ale nie ma numeru działki. W przypadku trzydziestu wniosków nie dołączono żadnych dokumentów. Termin składania wniosków minął, my jednak nie wiemy, czy komisja nie wyda nowych zarządzeń na podstawie tych wniosków, których jeszcze nie rozpatrzyła – mówi Beata Ptaszkowska. Rozprawy przed komisją nie odbywają się zbyt często. W tamtym roku odbyły się dwie. W tym na razie także dwie, ale już wiadomo, iż 22 lipca będzie kolejna rozsprawa w kwestii Rybiego Placu, a konkretnie gruntów pod dawną synagogą. – Naszym zdaniem Związek Gmin Wyznaniowych Żydowskich w RP nie przedstawił wystarczających dowodów, ale ostateczną decyzję podejmie komisja – dodaje Beata Ptaszkowska. Od decyzji tej komisji, podobnie jak i od decyzji komisji do spraw majątku kościelnego, nie można się odwoływać. (Życie Podkarpackie)

Reklama