Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 18.05-24.05.2009 r.
• Prezydent Przemyśla odsłania kulisy "tajemniczego układu". Prezydent Przemyśla Robert Choma twierdzi, że PO zarzuca mu upolitycznienie decyzji personalnych, a chciała od niego stanowiska zastępcy. Prezydent odniósł się do zarzutów, jakie na niedawnej konferencji prasowej stawiali mu członkowie PO. W swoim oświadczeniu pisze, że nie rozumie zarzutu, iż nie interesuje go współpraca ponad podziałami politycznymi. Chodzi o wyrażenie zgody na zmianę porządku obrad na nadzwyczajnej sesji, podczas której m. in. radni PiS odwołali przewodniczącego Rady Miejskiej i szefów komisji, związanych z PO. - Zgodę wydałem właśnie dlatego, że nie chciałem ograniczać suwerenności Rady - szczególnie w sprawie tak ważkiej jak zmiana jej przewodniczącego - twierdzi Robert Choma. - Być może nikt tego nie zauważył, ale także sami radni Platformy Obywatelskiej głosowali za wprowadzeniem punktu o odwołaniu przewodniczącego do porządku obrad, więc najwyraźniej chcieli podjąć dyskusję w tej sprawie i demokratycznie o tym zdecydować w głosowaniu. Wbrew postawionym pod moim adresem zarzutom, jestem gotów do współpracy ze wszystkimi radnymi, a podstawą do niej jest zgoda co do realizowanej polityki społeczno-gospodarczej miasta, którą kształtuje Rada Miejska, przyjmując bądź nie, proponowane przeze mnie projekty uchwał. Prezydent odnosi się także do zarzutu "tajemniczego układu". Twierdzi, że chce, by wszelkie procedury były jawne i przejrzyste. - Z drugiej strony, nie jest tajemnicą, że w zamian za uzyskanie poparcia ze strony radnych Platformy Obywatelskiej, żądano ode mnie kilku stanowisk m.in. zastępcy prezydenta, co było przecież oczywistą próbą upolitycznienia moich decyzji personalnych - wyjawia Choma, dodając, że jest jednak otwarty na konstruktywną krytykę. (Super Nowości)

Reklama