Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 04.05-10.05.2009 r.

• Tylko w minionym tygodniu dwa TIR-y rozcięły opony na wystających z pobocza kątownikach, a w autobusie z Tomaszowa Lubelskiego doszło do uszkodzenia szyb bocznych podczas piaskowania konstrukcji mostu. Szeroki na 3 metry przejazd nie pozwala ominąć przeszkód ciągnikom siodłowym, których naczepy mają niemal 2,60 m rozstawu kół. Kierowcy takich pojazdów nie widzą wystających elementów metalowych, a najeżdżając na nie rozcinają opony. Te trzy sprawy zostały zgłoszone policji, która prowadziła postępowanie o wykroczenia w ruchu drogowym przeciwko zarządcy mostu.
- W związku z tymi zdarzeniami skierowaliśmy ostatniego kwietnia pismo do Podkarpackiego Zarządu Dróg Wojewódzkich, by usunęli utrudnienia oraz by prowadzone prace nie powodowały zagrożenia - mówi asp. Marta Gałuszka z jarosławskiej komendy policji. Do korków jesteśmy przyzwyczajeni, a dużymi samochodami nie ma szans objechać tego mostu.
- To, że jest tak wąsko jest rzeczywiście problemem - mówi Wiesław Lewandowski, kierowca tira zdążającego do Medyki z Zamościa. Kierowcy tirów wolą poczekać w korku niż dokładać kilkadziesiąt kilometrów by przejechać przez San w Radymnie lub koło Sieniawy. Natychmiast zwrócę uwagę inspektorowi nadzoru na niebezpieczne umocnienia pobocza. Firma musi je zabezpieczyć lub usunąć - zapewnia Maciej Wielgosz, naczelnik wydziału mostów w PZDW w Rzeszowie. Kierowcy, którzy uszkodzili sobie samochód na niebezpiecznym przejeździe przez remontowany most mogą starać się o odszkodowanie.
- Firma jest ubezpieczona od takich zdarzeń, a na czas remontu, to ona odpowiada za bezpieczeństwo i ewentualne uszkodzenia pojazdów - informuje Wielgosz.

Reklama