Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 23.03-29.03.2009 r.

• Prawie każdy, kto w niedzielę, 22 marca, spacerował po ulicach Przemyśla, wyczuł dziwny, specyficzny zapach. Próbowaliśmy ustalić źródło mało przyjemnej dla nosa woni. Zapach przypominał ten, który wyczuwalny jest zwykle w pobliżu oczyszczalni ścieków lub szamba. Byli też tacy, którym kojarzył się on ze zwierzęcymi odchodami. Woń była na tyle intensywna, że niektórzy mieszkańcy miasta postanowili zaalarmować straż pożarną. – Strażacy, za pomocą specjalnych przyrządów, wykonywali pomiary substancji niebezpiecznych. Badali stężenie chloru, amoniaku, tlenu, tlenku węgla oraz dolną i górną granicę substancji, które w powietrzu tworzą mieszaninę wybuchową. Pomiaru dokonali na ulicach Czarnieckiego, Glazera i Bielskiego. Nic nie wykazał – informuje st. kpt. Daniel Dryniak, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Przemyślu. Odpowiedź na pytanie, skąd wziął się nieprzyjemny zapach, próbowaliśmy znaleźć w Wydziale Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska Urzędu Miejskiego w Przemyślu. – O tym zapachu dowiaduję się od was. Nikt do nas niczego nie zgłaszał – usłyszeliśmy od Janusza Szostka, naczelnika wydziału. Ale informacje o fetorze dotarły za to do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Rzeszowie. Jak się okazało, zapach był wyczuwalny nie tylko w Przemyślu, ale i w wielu innych miejscowościach w całym województwie. Dlatego inspektorat sprawdził, czy nieprzyjemna woń nie wydobywa się z terenów zakładów przemysłowych w regionie. Jednak w tych nic nie znalazł. W takim razie co było przyczyną odoru? Zbigniew Golec z WIOŚ wyjaśnił, że unosząca się w powietrzu woń mogła być wynikiem niekorzystnych warunków meteorologicznych. Prawdopodobnie fetor mógł wydobywać się z oczyszczalni ścieków lub szamb, a roznoszony był przez porywisty wiatr. (Życie Podkarpackie)

Reklama