Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 23.03-29.03.2009 r.

• Pełną parą wyciąg chodził 77 dni: od 28 grudnia do 15 marca. Na czysto do końca lutego zarobił 450 tys. zł. Utarg za cały sezon zimowy będzie większy, bo kasa za marzec nie jest jeszcze policzona. Rok temu kolejka chodziła zaledwie 52 dni. Dwa lata temu było najgorzej: zaledwie 9 dni. Po tak fatalnych dwóch sezonach wielu radnych zaczęło przebąkiwać, że wyciąg to pieniądze wyrzucone w błoto. Ale po tegorocznym sezonie nie będzie powodów do narzekań: wyciąg chodził 77 dni (od 28 grudnia do 15 marca). Do końca lutego na czysto zarobił 450 tys. zł. Z utargiem za marzec będzie więcej (a i wyciąg chodzi dalej, tyle że po promocyjnych cenach i tylko w weekendy).
– To najlepszy sezon ze wszystkich dotychczasowych – mówi dyrektor POSiR-u Mariusz Zamirski. – Czy jestem szczęśliwy? Tak: szczęśliwy, zadowolony i usatysfakcjonowany. Zrealizowaliśmy plan w sensie przychodów, a przede wszystkim zebraliśmy mnóstwo dobrych opinii na temat przygotowania tras i organizacji stoku. W ubiegłym roku czułem się nieporównywalnie gorzej: brak zimy był według niektórych osób moją winą... Tegoroczne obłożenie nartostrady pokazało jednak, że wciąż jest dużo do zrobienia. – Bardzo brakuje punktu socjalno-gastronomicznego z prawdziwego zdarzenia. Okazało się, że istniejące bary nie zaspokajają potrzeb. O ile się dobrze orientuję, wydział inwestycji zamierza jeszcze w tym roku ubiegać się o unijne dofinansowanie budowy pawilonu. Sprawa ma się wyjaśnić w maju, a gdyby wszystko poszło dobrze, budowa mogłaby ruszyć jeszcze w tym roku. Dyrektor POSiR-u dodaje, że głównymi klientami przemyskiej nartostrady są mieszkańcy południowo-wschodniej Polski: Jarosław, Rzeszów, Łańcut, Tomaszów Lubelski itp. Zdarzał się też Poznań, Warszawa i podobne odległe miasta: – Wielu z przyjezdnych podkreślało, że zaletą naszego stoku jest dobry dojazd i położenie w centrum miasta, często też mówiono, że to stok, gdzie można przyjechać całą rodziną. Na zakończenie tegorocznego sezonu POSiR planuje wspólną zabawę „Prima aprilis na stoku: pożegnanie zimy, powitanie wiosny”. Tego dnia mają się odbyć zawody w zjazdach „na byle czym”. Wstęp za darmo, do tego kiełbaski. Żeby nie było tak różowo – nie ma i w najbliższym czasie nie będzie planowanej budowy ślizgawek-zjeżdżalni. Wstępny koszt takiej inwestycji to co najmniej 1,5 mln zł. Możliwe, że zdecyduje się na to jakiś prywatny inwestor. Albo miastu uda się zdobyć dofinansowanie z zewnątrz. Na razie jednak nie ma żadnych konkretów w tej materii. Podobnie sytuacja ma się z pierwotnie planowanym mostem nad ulicą Sanocką: żadnej budowy w najbliższym czasie nie będzie. Zdaniem M. Zamirskiego most nie jest przy dzisiejszym obłożeniu stoku potrzebny, choć może za kilka lat będzie. (Życie Podkarpackie)

Reklama