Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 04.07-10.07.2016 r.

• To w Polsce najwyższe odznaczenie rzemieślnicze, ustanowione w 1998 r. W tegorocznej edycji otrzymał je Janusz Bator z Przemyśla.
- To odznaczenie jest dla mnie ukoronowaniem trzydziestoletniej, społecznej pracy w samorządzie rzemiosła. Jest to wysokie wyróżnienie, dla mnie i dla cechu przemyskiego. To wyjątkowo honorowa sprawa - mówi Janusz Bator, starszy Cechu Rzemiosł Różnych w Przemyślu, przedsiębiorca. Szabla Kilińskiego to najwyższe odznaczenie rzemieślnicze w Polsce. Zostało ustanowione w 1998 r. przez Kongres Rzemiosła Polskiego. Rok później, podczas pierwszej edycji nagrody. Pierwszą osobą, która otrzymała Szablę Kilińskiego był Ojciec Święty Jan Paweł II. Wyróżnienie rokrocznie przyznaje Kapituła Zarządu Związku Rzemiosła Polskiego. Za wybitne zasługi dla rozwoju rzemiosła polskiego i propagowanie jego osiągnięć w kraju i zagranicą, za inicjatywę, zaangażowanie i ofiarną działalność w organach statutowych rzemiosła i małej przedsiębiorczości, zwłaszcza szczebla krajowego. Otrzymują je osoby zasłużone dla polskiej gospodarki. Zasłużeni polscy rzemieślnicy dostają medale im. Jana Kilińskiego. Zaczyna się od brązowego, następnie są srebrny, złoty i platynowy, a ukoronowaniem jest Szabla Kilińskiego. Jest dokładną repliką karabeli polskiej z XVIII w. wykonana w skali 1:1, przyznawaną wraz z miniaturką oraz legitymacją. Janusz Bator jest pierwszym przemyślaninem, który otrzymał to wyróżnienie. W tym roku uhonorowany został również Jacek Babula, budowlaniec z Rzeszowa. Jaki jest obecnie stan polskiego i regionalnego rzemiosła? Nie jest najlepiej. Przede wszystkim dlatego, że nie garną się do niego młodzi ludzie. - Nastąpiła zmian po słynnej ustawie premiera Mieczysława Rakowskiego o działalności gospodarczej, gdy wszystko zostało wprowadzone „na żywioł”, m.in. dobrowolność przynależności rzemieślników do organizacji samorządowych. W pierwszym momencie wszystko zaczęło się rozsypywać. Później jednak część rzemieślników pozostała wierna swoim tradycjom i pozostała przy cechach. W tej chwili stan cechowy się zwiększa. Kto chce szkolić uczniów, to przychodzi do cechu, bo tylko poprzez c ech może ich uczyć i egzaminować. Każdy k się stara o jakieś dofinansowania unijne, to też przychodzi do cechu. Wszędzie na świecie ta przynależność jest obowiązkowa - mówi pan Janusz. Według niego, cech przemyski organizacyjnie stoi nieźle. W skali ogólnokrajowej tendencja jest wzrostowa. - Niestety, młodzi ludzie nie garną się do tego typu zawodów. Jeszcze takie profesje jak fryzjer, blacharz, lakiernik samochodowy, stolarz trzymają się. Najgorzej jest z zawodami typowo usługowymi. Krawiec, szewc. Trudno powiedzieć z czego to wynika. Na pewno wpływ na to miały reformy szkolnictwa. Dzisiaj mniej osób chce pracować fizycznie. Chociaż trzeba powiedzieć, że dawne powiedzenie ”jak się nie będziesz uczyć to pójdziesz do szewca kołki strugać” to już przeszłość. Obecnie dobry szewc zarabia dobre pieniądze - twierdzi pan Janusz. Chociaż dzisiaj masowa produkcja wypiera manufaktury, to jednak wyroby dobrych rzemieślników mają licznych klientów.

Reklama