Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 21.09-27.09.2015 r.

• 60 kg bursztynu w ciągu zaledwie kilku dni przechwycili celnicy z polsko - ukraińskich przejść granicznych w Medyce i Budomierzu. 37 kg nieobrobionego bursztynu znaleźli celnicy z przejścia granicznego w Budomierzu. Kamienie znajdowały się w skrytce wykonanej w butli gazowej fiata tempry. 34-letni kierowca, obywatel Ukrainy stracił nie tylko niezgłoszony do kontroli celnej towar, ale także samochód, który posłużył do przemytu. Dzień wcześniej, na przejściu granicznym w Medyce wpadł 36-letni obywatel Ukrainy. Usiłował przemycić 14,9 kg bursztynu. Ukrył towar w tylnych siedzeniach auta iveco. Na tym samym przejściu wpadł rówież 36-letni kierowca peugeota. W siedzeniach samochodu funkcjonariusze znaleźli 6,3 kg bursztynu. - Nielegalny przywóz bursztynu do Polski naraża nie tylko na straty Skarb Państwa, ale także uczciwych przedsiębiorców zajmujących się handlem i obróbką bursztynu - informuje Służba Celna. - Tylko w tych trzech przypadkach Służba Celna szacuje rynkową wartość zatrzymanego bursztynu na ponad 95 tys. złotych. Towar znajduje się obecnie w magazynach depozytowych Służby Celnej a po orzeczeniu jego przepadku na rzecz Skarbu Państwa zostanie sprzedany. Podczas 2 sprzedaży organizowanych w 2014 r. przez Izbę Celną w Przemyślu, sprzedanych zostało ponad 70 kg bursztynu a w roku 2013 blisko 98 kg - informuje Edyta Chabowska, rzecznik Izby Celnej w Przemyślu. O początku tego roku na podkarpackim odcinku polsko-ukraińskiej granicy Służba Celna zatrzymała już blisko 500 kg bursztynu.

 

• 24-latek miał 4 promile alkoholu w organizmie. Trudno było mu się utrzymać na nogach, mimo to wsiadł za kierownicę i jechał przez centrum Przemyśla. Kazimierz Machowski zwrócił uwagę na kierowcę volkswagena polo na ul. Jagiellońskiej w Przemyślu w środę po godz. 15. To czas, gdy na ulicach robi się tłoczno. Zatrzymał się wówczas na czerwonym świetle. - Ten mężczyzna raptownie zahamował, prawie uderzył w tył mojego audi. Chwilę potem ruszył za mną z piskiem opon. Postanowiłem, że przepuszczę go do przodu. Wtedy wyraźnie było widać, że jedzie "wężykiem". Jakby tego było mało, facet w środku przechylał się w prawo. Nie mógł się w ogóle skupić na tym co ma robić - opowiada pan Kazimierz, który od wielu lat jeździ taksówką. Kierowca czarnego polo kontynuował szaleńczą jazdę. Przez chwilę jechał nawet pod prąd obok przystanku autobusowego na ul. Słowackiego. Odbił nagle w prawo w boczną, wąską ul. Sachiewicza i zatrzymał się. - Pojechałem za nim, wysiadłem i wyrwałem mu kluczki, a swoim ciałem zastawiłem drzwi, żeby nie wysiadł. Był tak pijany, że nie wiedział co się dzieje. Wezwałem policję. Patrol przyjechał po kilkunastu minutach - powiedział Machowski. Okazało się, że 24-letni mieszkaniec woj. lubuskiego miał w organizmie 4 promile alkoholu. - Nie posiadał przy sobie żadnych dokumentów, zaś sprawdzenie w bazie danych wykazało, że w ogóle nie posiada uprawnień do kierowania - powiedziała podkom. Bogusława Sebastianka z Komendy Miejskiej Policji. - Mężczyzna usłyszy zarzut popełnienia wykroczeń oraz przestępstwa kierowania w stanie nietrzeźwości. Pan Kazimierz to doświadczony "taryfiarz", ma 64-lata i mieszka w Przemyślu. Jak sam przyznaje, miał już do czynienia z pijanymi kierowcami. - Wiadomo, pracuje się w dzień i w nocy, człowiek widzi różne rzeczy. Pierwszy raz jednak udało mi się zatrzymać kierowcę na "podwójnym gazie". Wszystko działo się w centrum miasta. Na oczach wielu ludzi. Pewna kobieta podeszła do taksówkarza i pogratulowała mu odwagi.

 

• Policjanci wydziału ruchu drogowego ustalają okoliczności wypadku drogowego do którego doszło na ul. Bohaterów Getta na wysokości skrzyżowania z ul. Bogusławskiego w Przemyślu. Kierujący seatem przed oznakowanym przejściem dla pieszych zauważył pieszą i zatrzymał się. Tuż za nim zatrzymał się kierowca peugeota. Niestety, mężczyzna nadjeżdżający passatem nie zareagował i najechał na tył peugeota. Peugeot uderzył w seata, a ten potrącił 62-letnią pieszą przechodzącą przez przejście. Mieszkanka Przemyśla ze złamaną ręką trafiła do szpitala.

 

• 37-letni mężczyzna chciał uzyskać kredyt gotówkowy w jednym z banków w Przemyślu. Musiał przedstawić zaświadczenia o zatrudnieniu oraz wysokość uzyskiwanych dochodów. Spełnił ten wymóg i okazał dokument, z którego wynikało, że zatrudniony jest w przemyskim przedsiębiorstwie. Podane były także jego comiesięczne pobory. Mężczyźnie udzielono kredytu w wysokości 20 tys. zł. - Policjanci zwalczający przestępczość gospodarczą uzyskali informację, że złożone przez 37-latka zaświadczenie o zatrudnieniu może być fałszywe. Wyszło na jaw, że mężczyzna nigdy nie pracował we wskazanym miejscu - poinformowała podkom. Bogusława Sebastianka z Komendy Miejskiej Policji w Przemyślu. - Trwa postępowanie mające na celu ustalenie wszystkich okoliczności tego oszustwa oraz stwierdzenie, czy sprawca w ten sposób nie wyłudził kredytów w innych bankach - dodaje podkom. Sebastianka. Mieszkańcowi Przemyśla grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności.

 

• Przemyscy policjanci w trakcie patrolu Placu Legionów zwrócił uwagę na dźwięk tłuczonego szkła. Zobaczyli wybitą szybę w drzwiach wejściowych sklepu, zauważyli także osobę, która szybko odchodziła z tego miejsca. Funkcjonariusze zatrzymali 29-letniego mieszkańca Przemyśla. Miał zakrwawioną nogę. Mężczyzna przyznał się, że kopnął w drzwi. Rannego przemyślanina policjanci przewieźli do szpitala, gdzie opatrzył go lekarz. W komendzie 29-latek został poddany badaniu na trzeźwość. Okazało się, że w organizmie miał ponad 1,5 promila alkoholu. Za popełnione przestępstwo grozi mu kara do 5 lat więzienia.

 

• Na budzący podejrzenia silnik z Audi A5 natrafili funkcjonariusze straży granicznej sprawdzający samochód dostawczy wyjeżdżający z Polski na przejściu w Medyce. Po sprawdzeniu okazało się, że pochodzi on ze skradzionego w Niemczech auta. Kierowcą, który chciał przewieźć kradzioną część zajęła się policja.
- W trakcie sprawdzeń numerów inedntyfikacyjnych potwierdziło się, że silnik pochodzi ze skradzionego na terytorium Niemiec samochodu. Ustalenie potwierdzono za pośrednictwem Polsko - Niemieckiego Centrum Współpracy Służb Granicznych, Policyjnych i Celnyh w Świecku. Szacunkowa wartość motoru to 15 tys. zł. Sprawę przekazano do dalszego prowadzenia policji - informuje Bieszczadzki Oddział Straży Granicznej. (Życie Podkarpackie)

Reklama