Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 26.09-02.10.2011 r.

• Jesteśmy pierwsi w mieście, jeśli chodzi o wyniki. Dlaczego w kolejce do remontu ustawia się nas ciągle na szarym końcu? - pytają nauczyciele i rodzice dzieci z przemyskiej "czternastki".
- W ubiegłym roku strzeliły nam rury od centralnego. Woda pod ciśnieniem uciekała kanałami pod salą gimnastyczną. Co będzie, jeśli strzelą znowu? Uczymy dzieci, siedząc na bombie... - martwi się dyrektor Piotr Kroczek. ? Co to zresztą za sala! - wtórują mu rodzice. - Dzieciaki i tak muszą ćwiczyć na korytarzu, na dodatek niezbyt szerokim, więc kiedy odbywają się zajęcia, wszyscy drżymy, czy aby ktoś nie otworzy w tym czasie drzwi od klas, bo nieszczęście byłoby murowane! A piękną pełnowymiarową halę sportową, owszem, mamy - od dziesięciu lat na papierze! - mówi Tomasz Hawryś, szef rady rodziców.
- I co z tego, że dyrektor chodzi i naprasza się o remont, skoro ciągle jest on przesuwany? - dodają Jagoda Mazurkiewicz, Magda Wiglusz i Mariola Hamryszczak, też z rady rodziców. - Same też byłyśmy, i u prezydenta, i w wydziale edukacji. Każdy mówi, że nasza szkoła to priorytet i na obiecankach się kończy. Wczoraj przyszedł jeden pan mierzyć okna, żeby zacząć wymianę. Ale mieliśmy obiecany remont, a okazuje się, że pieniądze przesunięto na "szesnastkę". (Życie Podkarpackie)

Reklama