Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 14.06-20.06.2010 r.

• Ludzie skarżą się, że na ulotkach reklamowych dotyczących pożyczek są informacje, delikatnie mówiąc, niepełne. Pani Agata z Przemyśla dostała na ulicy ulotkę jednej z instytucji finansowych. Przeczytała na niej, że pożyczkę może dostać każdy i to już w godzinę! Bez żadnych zaświadczeń i licznych formalności. Ucieszyła się i szybko poszła do siedziby reklamującego się pożyczkodawcy. Tu spotkało ją jednak rozczarowanie: dowiedziała się, że pożyczkę może dostać, ale musi przedstawić szereg dokumentów.
- Poczułam się oszukana - mówi przemyślanka. - Informacje na ulotce są zwyczajnie nieprawdziwe - podkreśla. - Najpierw kazano mi przedstawić umowę o pracę, a kiedy z nią przyszłam, zażądano ode mnie zaświadczenia o zarobkach - opowiada pani Agata. - Nie mam nic przeciwko przedstawieniu tychże dokumentów, ale chodzi o zasadę. Skoro na ulotce jest wyraźnie napisane, że bez zaświadczeń, to tak powinno być - uważa kobieta. W siedzibie firmy reklamującej się, jako pożyczkodawca, pracownica przypomina sobie panią Agatę. - Ta pani dotychczas nie brała u nas żadnych pożyczek, jest zatem nieznaną nam klientką - wyjaśnia. - Zwykle jest tak, że jeśli klient pracuje w dużej, znanej firmie, możemy szybko zweryfikować jego deklarację dotyczącą wysokości zarobków, jeśli nie, prosimy o zaświadczenie. Chodzi o oszczędność czasu klienta, w ten sposób szybciej ma możliwość otrzymania pieniędzy - dodaje pracownica.
- Oszczędność czasu? Wolne żarty - mówi ironicznie pani Agata. - Żeby dostać pożyczkę, której otrzymanie miało według ulotki trwać godzinę, dwukrotnie fatygowałam się do siedziby firmy - dodaje. - Po co takie rzeczy pisać na ulotkach? Nie można napisać jasno, że pożyczka jest tylko dla stałych klientów i osób pracujących w dużych firmach, a pozostałe obowiązują inne zasady? - pyta kobieta. - Nie da się na ulotkach reklamowych umieścić wszystkich informacji - broni reklamy pracownica instytucji finansowej. - Wszyscy piszą skrótowo, a szczegółów klient dowiaduje się i tak w miejscu, gdzie chce wziąć pożyczkę - dodaje. - Mnie to nie przekonuje - podtrzymuje swe zdanie pani Agata. - Reklama nie powinna wprowadzać w błąd! - podkreśla. Przykład przemyślanki pokazuje, ze nie należy bezgranicznie ufać reklamom. (Super Nowości)

Reklama