Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 14.06-20.06.2010 r.

• Aby rozkręcić interes wystarczy zaparkować auto tyłem do chodnika i otworzyć klapę samochodu. Bez żadnych opłat i pozwoleń. Kupcy z przemyskiego zieleniaka twierdzą, że przez taką konkurencję tracą klientów. Ul. Sportowa w Przemyślu. Od wczesnych godzin rannych do południa to najruchliwsze miejsce w mieście. Znajduje się tutaj jedyny w Przemyślu zielony rynek. Handluje się głównie owocami i warzywami, innymi artykułami spożywczymi, rzadziej produktami przemysłowymi.
- Późna wiosna i lato to okres, w którym tradycyjnie jest najwięcej klientów. Mieszkańcy chcą zjeść o tej porze świeże owoce i warzywa, uprawiane w okolicy Przemyśla. Wiedzą, że takie znajdą na naszym rynku, a niekoniecznie w dużych sklepach. Dlatego przychodzą do nas. A w zasadzie chcą przyjść, bo nie docierają. Wcześniej są wyłapywani przez przygodnych kupców, którzy handlują przed zieleniakiem – mówi kupiec z przemyskiego zieleniaka. Kupcy twierdzą, że to nieuczciwa konkurencja. Dodają, że handlujący przed ogrodzeniem nie ponoszą żadnych opłat. Może z wyjątkiem zakupu biletu na płatnym parkingu. Rzeczywiście. Przed wejściem na zielony rynek jest sporo "stoisk”. Niektórzy handlują na chodniku, inni tylko dyskretnie otwierają drzwi dostawczych samochodów, zaparkowanych przy chodniku albo ustawiają przed nimi produkty. Obecnie głównie truskawki, wcześniej były nowalijki i jajka. Klientów więcej niż przy stoiskach na zieleniaku.
- Gdzie są strażnicy miejscy? Przecież ich komenda jest przy tej samej ulicy. Gdzie są urzędnicy? – dziwią się kupcy.
- Wcześniej kontrolowaliśmy tę ulicę. Upominaliśmy handlujących przed ogrodzeniem bez zezwolenia, wręczaliśmy mandaty. Jednak 8 czerwca zmieniły się przepisy i taki handel bez zezwolenia został wyłączony z katalogu wykroczeń. Dlatego już nic nie możemy zrobić. Sprawa należy do zarządcy drogi – mówi Jan Geneja, komendant przemyskiej Straży Miejskiej. Ul. Sportowa podlega pod Zarząd Dróg Miejskich.
- Znamy sprawę. Ten problem powtarza się od wielu lat. Rzeczywiście niedawno taki handel nie jest już w katalogu wykroczeń. Będziemy się starali mu zapobiec – deklaruje Jacek Cielecki, dyr. ZDM w Przemyślu. Twierdzi, że nikt do ZDM nie zwracał się o zgodę na zajęcie pasa drogowego pod handel przy ul. Sportowej. Kupcy twierdzą, że nie mają nic przeciw konkurencji, ale opartej na uczciwych zasadach. Na przemyskim zieleniaku nie trzeba mieć wykupionego stoiska. Dla osób handlujących sporadycznie są ławki. Dodają również, że nie są przeciwni babciom, które przed wejściem na rynek przez kilka miesięcy w roku handlują drobnymi ilościami kwiatów i owoców z własnego ogródka.
- Ale jak ktoś podjeżdża busem wyładowanym po brzegi truskawkami i bez ponoszenia jakichkolwiek opłat sprzedaje na boku, to już przesada – denerwuje się handlujący na zieleniaku.

Reklama