Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 15.03-21.03.2010 r.

• Najwyższa Izba Kontroli bada czy nie doszło do złamania prawa. Dokumentacja dotycząca kamienic, zarządzanych wcześniej przez zmarłą Julię K., jest teraz pod lupą kontrolerów z NIK-u. Na razie przeglądają dokumenty, którymi dysponuje przemyski magistrat. Może dzięki ich pracy uda się ustalić, czy proceder lawinowego przejmowania pożydowskiego mienia odbywa się zgodnie z prawem, czy też nie, jak twierdzi część lokatorów tych budynków. Chodzi o głośną sprawę odnajdywania się spadkobierców właścicieli kamienic, których stan prawny dotychczas był nie uregulowany, czyli nie wiadomo było czyje są. Ci spadkobiercy, domagają się zwrotu nieruchomości. I co ciekawe - najczęściej sąd staje po ich stronie. Niejednokrotnie pisaliśmy o decyzjach sędziów, którzy oddają kamienice osobom podającym się za spadkobierców właścicieli, nie przedstawiając na to mocnych dowodów. Tak przynajmniej twierdzą lokatorzy kamienic, w których nagle, po kilkudziesięciu latach, cudem odnajdują się spadkobiercy. Kontrolerzy NIK przeglądają dokumentację pożydowskich kamienic, która jest w dyspozycji UM w Przemyślu. Głównie chodzi o kamienice, zarządzane po wojnie przez zmarłą Julię K. Być może, dzięki pracy kontrolerów z NIK, w końcu uda się trafić na dokumenty, czy Julia K. miała prawo do zarządzania wszystkimi kamienicami i do pobierania opłat czynszowych. Być może też za jakiś czas wyjaśni się, czy osoby podające się za spadkobierców są nimi rzeczywiście, bo wielu lokatorów ma poważne wątpliwości, które popierają dowodami. NIK to już druga, po CBA, poważna instytucja, która zajęła się dokumentacją pożydowskich kamienic w Przemyślu. (Super Nowości)

Reklama