Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 30.03-05.04.2009 r.

• Pod koniec marca Centralne Biuro Antykorupcyjne zażądało od Wydziału Gospodarki Lokalowej Urzędu Miasta w Przemyślu wydania dokumentów na temat kilkunastu starych kamienic w mieście. Funkcjonariusze biura chcą dokładnie wiedzieć, kto jest ich zarządcą. W piśmie podali nawet kilka konkretnych nazwisk osób, którymi się interesują. Ich wątpliwości budzi przede wszystkim stan prawny w przeważającej większości pożydowskich budynków. Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, w grę wchodzi około 20 kamienic w różnych częściach miasta, m.in. przy ulicach: Mniszej, Słowackiego, Tarnawskiego, Dworskiego (aż 6 budynków), Puszkina i Wybrzeżu Józefa Piłsudskiego. Rafał Porada z Kancelarii Prezydenta Miasta Przemyśla poinformował, że CBA zwróciło się pisemnie do urzędu o przekazanie wykazu nieruchomości, które są własnością miasta lub są przez nie administrowane. Rzecznik prasowy CBA Temistokles Brodowski: – Sprawa jest rozwojowa. Nic więcej nie mogę powiedzieć. 19 lutego br. odbyło się w sali narad Starostwa Powiatowego w Przemyślu spotkanie przedstawicieli krakowskiego Stowarzyszenia Lokatorzy w Obronie Prawa z przedstawicielami przemyskiej prokuratury i magistratu. W burzliwej dyskusji uczestniczyli także lokatorzy kilkunastu przemyskich kamienic. Opowiadali o swoich przejściach z właścicielami lub administratorami. To za ich sprawą o „niejasnych interesach” dowiedziało się także Centralne Biuro Antykorupcyjne. Kamienice (będące obiektem zainteresowania CBA) przy ulicach: Słowackiego 1, 37, 45, 61, Mnisza 12, Wybrzeże Józefa Piłsudskiego 9, Smolki 26 czy Tarnawskiego 8 to tylko niektóre z około 20 budynków, które przed II wojną światową należały do obywateli narodowości żydowskiej. Ci, albo zginęli, albo zmarli, albo wyjechali do Izraela. Większością owych nieruchomości zarządzała Julia Klepacka. Jak twierdzą lokatorzy bezprawnie. Nie miała bowiem stosownych pełnomocnictw. W 2006 r. J. Klepacka zmarła i od tamtej pory systematycznie pojawiają się nowe osoby z pełnomocnictwami spadkobierców budynków i na tej podstawie przejmują zarządzanie kamienicami, a w konsekwencji ściągają coraz wyższe czynsze od mieszkańców. A że owe pełnomocnictwa są cokolwiek podejrzane, potwierdza zastępca prezydenta miasta Przemyśla Dariusz Iwaneczko: – Dotyczą osób, które przez kilkadziesiąt lat nie interesowały się kamienicami i nagle w ich imieniu ktoś teraz występuje. Na przykład w imieniu osoby, która mieszka w Izraelu – wyjaśnia, mając nadzieję, że organa ścigania dokładnie wyjaśnią te przedziwne mechanizmy przejmowania kamienic. To nie jest pierwsza próba zainteresowania tą sprawą organów ścigania. Okazuje się, że pokrzywdzeni lokatorzy zgłaszali do przemyskiej prokuratury rejonowej zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstw, ale ta umarzała sprawy. Pod koniec 2005 r. wpłynęło zawiadomienie od lokatorów kamienicy przy ulicy Dworskiego 19 o oszustwach dokonywanych przez właściciela przy pobieraniu czynszu. W dwóch kolejnych latach podobnych zawiadomień wpłynęło pięć, przy czym dwa dotyczyły tej samej kamienicy. Jeden z zarzutów dotyczył posługiwania się fałszywym pełnomocnictwem co do zarządu nieruchomością, inne – sfałszowania aktu notarialnego, wyłudzenia prawa do jednej z kamienic czy poświadczania nieprawdy w dokumentach dotyczących danych spadkobierców nieruchomości. Żadna z tych spraw nie zakończyła się postawieniem zarzutów. Postępowania kończyły się umorzeniami z uwagi bądź to na brak znamion przestępstwa, bądź danych dostatecznie uzasadniających popełnienie przestępstwa. Lokatorzy składali zażalenia, te były rozpatrywane przez prokuraturę okręgową i kierowane do sądu, który potwierdzał zasadność decyzji prokuratury. Koło się zamykało… Teraz przemyska prokuratura postanowiła jednak wrócić do tych spraw, bo pojawiły się nowe dowody. Podobnie jak w CBA, obecnie weryfikowane są dokumenty i od tych ustaleń będzie zależeć, czy śledztwa zostaną wznowione. (Życie Podkarpackie)

Reklama