Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 15.12-21.12.2008 r.

• Salezjański magazyn straszy miłośników wschodnich sztuk walki? Kamil, nastolatek z Przemyśla, chciał chodzić na aikido. Kiedy zwierzył się z tego koledze z klasy tamten omal nie uciekł przed Kamilem. Dlaczego? Bo aikido, podobnie jak joga, czy tai chi są podobno niebezpieczne dla duszy chrześcijanina! Kolega Kamila przeczytał tak w salezjańskim magazynie "Don Bosko". Nic dziwnego, że bliski kolega Kamila martwił się jego planami. Z "Don Bosko" można się dowiedzieć m.in., że „ćwiczenie aikido często kończy się zniewoleniem duchowym, a nawet opętaniem"! - Nie spotkałem się z przypadkiem, by ktoś ćwiczący aikido miał jakieś problemy psychiczne - mówi Rafał Żeglecki prowadzący sekcję aikido w Przemyślu. - Czytałem w „Don Bosko" artykuł pt. „Ciemność ze Wschodu", ostrzegający młodzież przez tą formą rekreacji ruchowej, a także jogą i tai chi - przyznaje. - Cóż można powiedzieć? Jeśli ktoś chce wszędzie dostrzec manipulację i szamaństwo, to dostrzega. Jestem instruktorem aikido, wierzącym i praktykującym katolikiem - podkreśla R. Żeglecki. „Osoby rozpoczynające ćwiczenia aikido zapewniane są, że biorą udział jedynie w sporcie walki. Że jedynym celem są umiejętności fizyczne. Wiedza o duchowym, paranormalnym wymiarze tej sztuki walki podawana jest powoli, w miarę wzrostu zaangażowania i fascynacji aikido. I na tym polega manipulacja." - czytamy w „Don Bosko".
- Aikido nie jest sportem walki - wyjaśnia R. Żeglecki. - Jest sztuką wykorzystywania czyjegoś ataku tak, by się chronić. Istotnie, zgodnie z zasadami aikido ćwiczący kłaniają się portretowi mistrza oraz sobie wzajemnie, ale nie ma to nic wspólnego z uznawaniem kogokolwiek za bóstwo - uśmiecha się instruktor - nie mówiąc już o tym, żeby ktoś z nas potrafił uzdrawiać, w jakiś nadprzyrodzony sposób pojawiać się i znikać, czy był telepatą. Nie twierdzę jednak, że aikido to tylko zajęcia ruchowe - potwierdził R. Żeglecki. - To również sztuka samokontroli, pozwalająca na wyciszenie się. Skąd zatem takie przedstawienie aikido w salezjańskim magazynie? - Ostatnimi czasy sporo słychać o rzekomych zagrożeniach, jakie ma nieść za sobą uprawianie sportów pochodzących z Dalekiego Wschodu - zauważa Żeglecki. - W niektórych kręgach kościelnych to bardzo modny temat. Jednocześnie słyszałem o szkółkach karate działających przy parafiach. Może to ma być sposób na przyciągniecie młodzieży do Kościoła? zastanawia się. Tak czy owak lektura „Ciemności ze Wschodu" może nie tyle zniechęcić do zainteresowania się aikido, tai chi czy jogą, co porządnie przestraszyć. - Bo jest się czego bać! - twierdzi młody człowiek, który jest przekonany o tym, że wschodnie sztuki walki mogą sprowadzić na człowieka opętanie. - Słyszałem o wielu takich przypadkach - przekonuje. Jednak nie chce zdradzić, gdzie można spotkać takie osoby. (Super Nowości)

Reklama