Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 08.12-14.12.2008 r.

• W ubiegły poniedziałek, 8 grudnia, działacze Towarzystwa Ulepszania Miasta złożyli oficjalne zawiadomienie o rozpoczęciu zbierania podpisów pod wnioskiem o zorganizowanie referendum w sprawie „drzew i nowej architektury na przemyskim rynku”. Mają dwa miesiące na zebranie ok. 5,5 tys. podpisów. Jeśli im się uda, za kolejne dwa referendum powinno się odbyć.
– Przebudowa rynku ma kosztować 8 milionów złotych. To olbrzymie pieniądze, a coraz częściej docierają do nas głosy mieszkańców, z których wynika, że nie podoba im się ten projekt – mówi Liliana Kalinowska, pełnomocnik TUM ds. referendum. – Okazuje się też, że przemyślanie nie do końca wiedzą, jakie zmiany w najbardziej reprezentacyjnym miejscu Przemyśla przewidział architekt. Władze miasta nie przeprowadziły żadnych konsultacji społecznych. Uważamy, że mieszkańcy miasta powinni być szerzej informowani o tak poważnych przedsięwzięciach i mieć możność wypowiedzenia się na ich temat. Takie działania wymagają nie tylko pełnej jawności, ale też poszanowania zdania i woli większości. Przypomnijmy: remont płyty rynku miasto planuje od kilku lat. Koncepcja, opracowana przez architekta Jacka Mermona, zakłada wyraźne rozdzielenie funkcji dwóch sąsiadujących ze sobą placów – rynku historycznego i przestrzeni przed magistratem. Pierwszy ma być miejscem informującym o przeszłości, pojawi się tu m.in. zarys dawnego ratusza (mniej więcej w połowie ścieżki, przecinającej ukosem plac). Drugi stanie się miejscem defiladowo-koncertowym. Koncepcja zakłada, że część drzew zostanie wycięta, część zastąpią nowe. W miejscu skarpy, na której teraz rośnie trawa i kwiatki, ma powstać pawilon z tarasami i muszlą koncertową. Ma on być wykorzystywany jako zaplecze dla imprez, punkt informacyjny, punkt widokowy itp. Nawierzchnia rynku też zostanie zmieniona. W części historycznej stare kamienie mają pozostać lub będą przełożone tak, by nawierzchnia była bardziej równa, w części defiladowo-koncertowej ułożona zostanie kostka. Zniknąć ma też ścieżka prowadząca ukośnie przez rynek.
– W żadnym wypadku nie należy odbierać naszej inicjatywy jako akcji politycznej, czy też wymierzonej przeciwko komukolwiek – zapewnia pełnomocniczka TUM ds. referendum. – Przeciwnie! Chcielibyśmy, by referendum odbyło się przy współpracy z władzami miasta. Liczymy też na zrozumienie naszych intencji: nie chodzi o to, by narzucić naszą czy czyjąkolwiek wizję rynku, a o to, by w tak ważnej sprawie przeprowadzano konsultacje społeczne i w efekcie, by remont rynku odbył się, ale tylko w takiej formie, jaką przemyślanie zaakceptują – dodaje Liliana Kalinowska.
– Referendum to raczej nie jest dobry pomysł – mówi wiceprezydent Dariusz Iwaneczko. – Po pierwsze, koszty. Przyszłoroczny budżet zakłada większy deficyt i większe inwestycje, stąd trudno będzie zapewne znaleźć pieniądze na nieplanowane wydatki. Po drugie, bardzo trudno w sprawie rynku postawić precyzyjne pytania. A referendum musi takie pytania zadawać i muszą być one czytelne dla każdego. Bo o co zapytamy? Czy jesteś za przebudową? Czy może – czy jesteś za projektem? Nie wyobrażam sobie, by udało się ułożyć taki zestaw pytań, który da pożądany efekt końcowy. Zdaniem wiceprezydenta kolejnym argumentem na „nie” jest waga problemu: – Rynek to bez dyskusji serce miasta, ale nie słyszałem jeszcze, by podobne sprawy rozstrzygano w formie referendum. Natomiast pomysł poddania projektu szerokim konsultacjom społecznym uważam za bardzo dobry. Formy takich konsultacji mogą być bardzo różne: pokazać projekt w formie wystawy, zaprosić organizacje społeczne do opiniowania, rozesłać ankiety z pytaniami i prośbami o sugestie. Można też włączyć do tego lokalne media. Będzie to znacznie tańsze od referendum, a skutek identyczny – mieszkańcy wyrażą swoje zdanie i dadzą odpowiedź na pytanie, czy idziemy w dobrym kierunku. Dariusz Iwaneczko uważa też, że efekt końcowy planowanych prac mocno zależy od materiałów wykończeniowych: – Ten sam projekt w zależności od wykonania może wyglądać paskudnie albo świetnie. Osobiście nie mam uwag do prac planowanych w rynku historycznym. Uważam nawet, że po zmianach miejsce to zyska. Pewne wątpliwości wzbudza we mnie przebudowa skarpy i placu przed urzędem. Tu dobór materiałów będzie decydujący. Ten sam taras widokowy i muszla koncertowa w zależności od wykończenia wyglądać mogą i koszmarnie, i świetnie. To jednak w dalszym ciągu nie oznacza, że należy robić w tej sprawie referendum. (Życie Podkarpackie)

Reklama