Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 08.12-14.12.2008 r.

• Rachunki za energię elektryczną, gaz i wodę są wystawiane na podstawie ustalonych przez dostawcę prognoz. Prognozowana forma rozliczenia jest trudna do zaakceptowania przede wszystkim dla osób znajdujących się w trudnej sytuacji finansowej. Prognozowana forma rozliczeń uderza po kieszeni również osoby mieszkające na wsiach, kilkanaście lub nawet kilkadziesiąt kilometrów od punktów, w których można opłacić rachunki. Jan Kłapiński, emeryt z Przemyśla miał problemy z tą formą rozliczeń. Nie pierwszy raz otrzymał prognozowaną fakturę na cały rok. Popłacił wszystkie rachunki – po czym okazało się, że zakład energetyczny… pomylił się, bo źle naliczył. Wysłał więc kolejny druk z prawidłową prognozą. Pan Jan musiał zapłacić więcej, bo zakład tłumaczył się podwyżkami cen sprzedaży energii. Nie jest to odosobniony przykład. Na faktury prognozowane narzeka bardzo wiele osób. Z rozrzewnieniem wspominają czasy, kiedy od mieszkania do mieszkania chodził inkasent, spisywał licznik i pobierał opłatę za rzeczywiście zużytą energię. Dostawcą energii elektrycznej dla miasta jest PGE Zamojska Korporacja Energetyczna. Zakład tłumaczy, że zmiany w pobieraniu opłat za energię wymusiło nowe prawo energetyczne i przywrócenie bezpośredniego pobierania opłat przez inkasenta byłoby z nim niezgodne. – W Ustawie Prawo Energetyczne zapisano konieczność rozdzielenia działalności związanej z handlem energią i jej przesyłem, czyli dystrybucją. PGE Zamojska Korporacja Energetyczna SA, stosując się do zapisów prawa, z dniem 1 lipca 2007 roku rozdzieliła te dwa obszary działalności. Powstała w wyniku podziału spółka dystrybucyjna PGE Dystrybucja Zamość odpowiada między innymi za prowadzenie odczytów liczników przez inkasentów, którzy nie będąc już pracownikami naszej korporacji, nie są uprawnieni do pobierania opłat za energię elektryczną – tłumaczy Janusz Waśko z PGE Zamojskiej Korporacji Energetycznej. – Ale nawet przed wspomnianym rozdziałem obydwu działalności istniały poważne okoliczności dyskwalifikujące funkcjonowanie instytucji inkasenta. Po pierwsze: ten system musi charakteryzować krótki cykl rozliczeń, jest więc relatywnie drogi, a wyższe koszty musiałby ponieść sam odbiorca. Po drugie: faktury wystawiane za pomocą przenośnych urządzeń nie spełniają wymogu Ustawy o podatku VAT i już wielokrotnie były obiektem „kolizji” tak z urzędami skarbowymi, jak i samymi odbiorcami, z których część prowadzi działalność gospodarczą. Po trzecie zaś: fakturowanie w terenie jest mało wydajne ze względu na ciężkie i awaryjne urządzenia drukujące, a inkasowanie i noszenie pokaźnej gotówki – niebezpieczne – dodaje. Problem dokonywania rozliczeń w oparciu o faktury prognozujące zużycie w przyszłości gazu czy energii elektrycznej oparł się nawet o Parlament Europejski. Sposobem na jego rozwiązanie ma być upowszechnienie tzw. inteligentnych liczników, funkcjonujących już np. w Holandii. Ma to nastąpić w ciągu 10 lat po wejściu w życie dyrektywy w sprawie rynku wewnętrznego energii elektrycznej oraz dyrektywy w sprawie rynku wewnętrznego gazu ziemnego. W Polsce taki system ma być wprowadzony najpóźniej do 2017 r. Nowe urządzenia dadzą możliwość m.in. pomiaru zużycia energii on-line przez zakłady energetyczne. Odbiorcom łatwiej będzie dokonać bezpłatnego przełączenia się do nowego dostawcy, gdyż zniknie problem fizycznego odczytu licznika. Cała procedura ma trwać nie dłużej niż jeden miesiąc. Dzięki takiemu rozwiązaniu odbiorca będzie dokładnie wiedział, ile energii zużywa. Może zweryfikować tę informację ze stanem swojego budżetu i podjąć decyzję o ograniczeniu zużycia w kolejnym miesiącu. (Życie Podkarpackie)

Reklama