Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 21.11-27.11.2016 r.

• Od każdej umowy zawartej poza siedzibą firmy sprzedającej towar lub usługę można odstąpić w ciągu 14 dni. Propozycje zmian w taryfach naliczania prądu i gazu składane osobiście przed przedstawiciela „elektrowni” i „gazowni”, którzy fatygują się do naszych domów, mogą okazać się oszustwem. Nie dawajmy wpuszczać się w maliny: czytajmy wszystko nim podpiszemy, a nierozważnie podpisawszy, korzystajmy z prawa odstąpienia od umowy. Pan Adam z Przemyśla „od zawsze” ma prąd od PGE Zamojskiej Korporacji Energetycznej S. A. Płaci, ile płaci, jak mówi: - Wiadomo, że każdy chciałby płacić mniej. Dlatego, gdy parę dni tremu wczesnym wieczorem zadzwonił do jego drzwi miły pan przedstawiający się, że jest z „elektrowni” i chciałby pomówić o zmianach taryfy, żeby rachunki pan Adam miał mniejsze, przemyślanin chętnie go wpuścił. - Powiedział mi, że kończy mi się umowa na prąd i teraz mogę sobie ją zmienić na nową, dzięki czemu będę płacił za prąd mniej - opowiada pan Adam. - Ucieszyłem się - przyznaje. Gość „z elektrowni” pokazał panu Adamowi wykres i symulacje, wypytał o dotychczasowe rachunki i wyliczył, że może płacić mniej o całe 7 procent! Trzeba tylko tu podpisać! A tu proszę: szczegółowe warunki umowy. Widać, że bardzo szczegółowe, bo całe dwie strony A4 drobnym druczkiem. No i pan Adam podpisał. - Będziesz pan zadowolony - zapewniał gość. Miły pan „z elektrowni” pożegnał się z szerokim uśmiechem i poszedł sobie. Najpewniej złożyć korzystne oferty także sąsiadom pana Adama, bo widział go, gdy wychodził na chwilkę do sklepu na klatce schodowej. Umowa i inne „papiery” zostały na stole. - Jak wróciłem ze sklepu coś mnie tknęło, żeby to przeczytać - wspomina pan Adam. - Aż mi się słabo zrobiło! To jakaś inna firma, nie PGE! - opowiada mężczyzna, pokazując dokumenty. - Ja byłem przekonany, że zawieram nową umowę z dotychczasowym dostawcą prądu - zarzeka się. W nocy źle spał, a raniutko popędził do siedziby przemyskiego oddziału PGE. - Czekałem i rozmawiałem z jednym panem, który był tam przede mną - opowiada. - Też z umową z tą samą nieznaną nam wcale firmą przyszedł - wspomina pan Adam. Pracownik PGE uspokoił przemyślanina. - Mówił, że skoro nie minęło 14 dni od podpisania umowy, to mogę od niej odstąpić bez konsekwencji. Dał mi nawet taki druk, pomógł wypełnić i powiedział, żeby nadać poleconym za potwierdzeniem odbioru do tej firmy. Tak zaraz zrobiłem - pan Adam pokazuje „kwit” z poczty. Krzysztof Drabik, miejski rzecznik praw konsumenta przy przemyskim magistracie takich spraw ma „od groma”. - W tym roku było ich ponad 150 - mówi. - Ludzie są sprytnie wmanewrowywani w podpisywanie umów z nieznanymi sobie sprzedawcami energii elektrycznej i gazu, a także kupowanie garnków i pościeli - wyjaśnia. - Od każdej umowy zawartej poza siedzibą firmy sprzedającej towar lub usługę można odstąpić w ciągu 14 dni - podkreśla. - Ale najlepiej niczego nie podpisywać „w ciemno”, tylko dokładnie czytać umowę i jej szczegółowe warunki. Jeśli cokolwiek budzi wątpliwości po prostu powiedzieć, że się zastanowimy nad ofertą - przestrzega. Pan Adam wykazał się lekkomyślnością, ale zaraz potem rozsądkiem. Wielu jednak tak nie robi i później, gdy minie czas na odstąpienie od umowy nierzadko słono za to płaci. Nie hołdujmy zasadzie „mądry Polak po szkodzie”: czytajmy co podpisujemy, poznawajmy swe prawa konsumenckie, a w razie wątpliwości szukajmy porady. (Super Nowości 24)

Reklama