Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 25.04-01.05.2016 r.

• Przez słupki, które pojawiły się na Zielonym Rynku w Przemyślu kupcy muszą nosić towar na stragany. Handlujący na tym targowisku nie chcą też, by nabiał leżał koło używanej odzieży. Wielkie było zdziwienie kupców Zielonego Rynku, gdy zobaczyli, że droga, którą jeszcze w tamtym sezonie dowozili swobodnie towar do swoich straganów została zagrodzona żółto-czarnymi słupkami, które uniemożliwiają przejazd samochodom dostawczym. Nie tylko czas rozładunku jest istotny, bo każdy handlujący musi teraz własnoręcznie przenosić swój towar do oddalonych o kilkadziesiąt metrów straganów.
- Samochody stały może 15-20 minut na czas rozładowania towaru i potem odjeżdżały. To nie był jakiś wielki problem - mówi Robert Garczyński, który na Zielonym Rynku sprzedaje warzywa. - Tłumaczono to faktem, że tutaj niektórzy parkowali samochody. Ale wypada zapytać, gdzie jest administrator? Niektórzy mają do wyładowania 60-70 skrzynek, więc taki wyładunek trwa nawet godzinę. W tej chwili jeszcze nie ma aż tyle towaru, ale kiedy to wszystko ruszy, kolejki samochodów będą stały na ulicy - mówi Ryszard Miłoszewski, prezes Przemyskiej Kongregacji Kupieckiej.
- Przy podpisywaniu umów mieliśmy zagwarantowany dojazd. W projekcie żadnych słupków nie było. Przyjeżdżaliśmy rano, trwał rozładunek, samochód odjeżdżał i było pusto. Kiedy w tym roku przyjechaliśmy pierwszy raz, zobaczyliśmy te słupki. Utrudniło to wszystkim nam pracę - opowiada Agnieszka Zając, jedna z handlujących na Zielonym Rynku. Kupcy podkreślają, że słupki utrudniają nie tylko dostarczenie towaru, ale także potencjalny dojazd karetki lub straży pożarnej. Drugim problemem Zielonego Rynku jest fakt, że w tej chwili nabiał jest sprzedawany tam, gdzie odzież używana i inne towary, podczas gdy odremontowana część targowiska stoi pusta. - Tam wszystko jest wymieszane, a tak być nie powinno. Nabiał koniecznie musi zostać przeniesiony, a tutaj jest doskonałe miejsce - twierdzi Miłoszewski wskazując na puste miejsca. - Nabiał w tej chwili jest sprzedawany w bardzo złych warunkach. Puste ławki stoją i można by je było fajnie zagospodarować - podkreśla Robert Garczyński. Handlujący zwrócili się z tymi problemami do urzędu miasta i na miejscu odbyło się spotkanie, w którym wzięli udział m.in. naczelnik Wydziału Gospodarki Komunalnej UM w Przemyślu Mariusz Hatalski oraz prezes Zakładu Usług Komunalnych Zbigniew Storek, a także przedstawiciele kupców. Rzecznik prasowy prezydenta Przemyśla Witold Wołczyk mówi, że nie została jeszcze opracowana odpowiedź na pismo handlujących, ale wszystko wskazuje na to, że sprawa dojazdu do straganów zostanie rozwiązana tak, by sprzedawcy byli zadowoleni. - Z drugiej strony nie może to być sprzeczne z obowiązującym regulaminem - podkreśla Wołczyk. W sprawie przeniesienia sprzedaży nabiału nie zapadły jeszcze decyzje.

Reklama