Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 25.04-01.05.2016 r.

• Mirosław Karapyta przyszedł w piątek do sądu, ale proces nie ruszył. Były wojewoda i marszałek województwa, Mirosław Karapyta, przyszedł w piątek do sądu w towarzystwie swego adwokata i za jego pośrednictwem złożył wniosek, by w jego sprawie orzekał rzeszowski Sąd Okręgowy. Takie same wnioski wpłynęły od 6 innych współoskarżonych. Decyzję w tej sprawie przemyski sąd ma ogłosić w środę (27 kwietnia). Karapyta jeszcze przed wejściem do gmachu Sądu Okręgowego w Przemyślu na pytania dziennikarzy potwierdził, że zgadza się na publikację swych danych personalnych oraz wizerunku. Nic więcej powiedzieć i komentować nie chciał. Przedstawiciele mediów weszli do sali rozpraw, ale zaraz zostali z niej wyproszeni. Po niecałej godzinie okazało się, że sąd nie miał okazji zabrać się za rozpatrywanie sprawy, w której głównym oskarżonym jest Mirosław Karapyta, bo on oraz 6 innych współoskarżonych złożyli wnioski o przeniesienie procesu na wokandę sądu w Rzeszowie. Przypomnijmy: wiosną zeszłego roku prowadząca sprawę lubelska Prokuratura Apelacyjna skierowała akt oskarżenia przeciwko Karapycie i 8 innym oskarżonym do Sądu Okręgowego w Rzeszowie. Zarzucała w nim eksmarszałkowi województwa i byłemu wojewodzie m.in. przyjmowanie licznych łapówek, płatną protekcję oraz molestowanie seksualne i gwałt na byłej podwładnej. Rzeszowski sąd uznał jednak, że ze względu na to, iż większość przestępstw, które miał popełnić Karapyta i powiązane z nim osoby miało miejsce na terenie byłego województwa przemyskiego, właściwy do orzekania będzie tu sąd w Przemyślu. Ten do prowadzenia sprawy wszelako się nie kwapił. A to dlatego, że jak podnosili tutejsi sędziowie, mieli oni kontakty z oskarżonymi, w tym Karapytą, w czasie, gdy pełnił on funkcje państwowe i samorządowe. Zapytany w tej kwestii Sąd Najwyższy uznał jednak, że oficjalne kontakty wynikające z pełnienia obowiązków nie są podstawą do wyłączenia się przemyskich sędziów ze sprawy i 55 tomów akt jawnych i 14 tomów niejawnych pozostało w Przemyślu. Teraz Mirosław Karapyta i 6 innych oskarżonych chce wyłączenia ich ze sprawy prowadzonej w Przemyślu i procesu przed sądem w Rzeszowie. Czym to umotywowali nie wiadomo, bo posiedzenie sądu było niejawne. W środę (27 kwietnia) rano najprawdopodobniej dowiemy się, jak Sąd Okręgowy w Przemyślu ustosunkował się do wniosku Karapyty i 6 innych współoskarżonych. (Super Nowości 24)

Reklama