Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 07.09-13.09.2015 r.

• Spotkanie władzy z mieszkańcami Lipowicy bez konkretów. Choć zgromadzeni na niedawnym spotkaniu mieszkańcy przemyskiego osiedla Lipowica liczyli na konkrety i nawet się ich domagali, za wiele ich nie usłyszeli. Uczestniczący w nim w zastępstwie włodarza miasta jego zastępca, Grzegorz Hayder, skłonny do obietnic nie był. Zapewne to dobrze, gdyby miały być one bez pokrycia, ale to mieszkańców Lipowicy specjalnie nie pocieszyło. Jak należało się spodziewać, jednym z kluczowych tematów spotkania było przyłączenie do sieci wodociągowej ulicy Łętowskiej. O to zarząd osiedla walczył od kilku lat. No i w końcu w zeszłym roku miasto wreszcie podjęło stosowne decyzje. Inwestycja miała ruszyć już w tym roku, ale nie ruszyła. A to dlatego, że, jak tłumaczył wiceprezydent Hayder, pojawiły się trudności formalne. Polegają one na tym, że zgodę od poszczególnych mieszkańców ulicy na podłączenie do wodociągu miasto uzyskało, jak to się politpoprawnie mówi, nieroztropnie.
- Część działek należy do kilku osób, które są spadkobiercami wcześniejszych właścicieli – wyjaśniał G. Hayder. – Jeden ze współwłaścicieli, jak się okazało, nie wyrażał zgody i była konieczność korekty projektu – dodawał. Interesujące, że miastu tak trudno było ustalić, kto ma prawo do danej działki i zwrócić się o zgodę do właściwych osób. Tak czy owak inwestycja, a raczej jej pierwszy etap jest już tuż-tuż. Ale nie należy się jej wbrew wcześniejszym obietnicom spodziewać w tym roku, bo już praktycznie jesień. Zastępca włodarza miasta zapytany, czy wobec tego mieszkańcy mogą liczyć na dodatkowe beczkowozy z wodą, odpowiedział, że będzie to trudne do wykonania. W najbliższym czasie nie należy się także spodziewać inwestycji na ulicy Wysockiego. Najprościej mówiąc, miasto nie ma na to pieniędzy. Na sam wykup ziemi i odszkodowania potrzeba około 1,5 mln. złotych.
- Trudno będzie zabezpieczyć taką kwotę w przyszłorocznym budżecie – przyznał wiceprezydent Hayder. A to konieczne, by starać się o dotacje na całość inwestycji, która ma kosztować kilkanaście milionów złotych. Zastępca prezydenta nie widzi też dobrego rozwiązania w propozycjach mieszkańców, by na razie zamontować progi spowalniające, by jeżdżące po ciemnej i pozbawionej chodnika samochody ulicy były mniej niebezpieczne. – Zaraz pojawią się ci, którym to nie będzie pasowało – przekonywał. Jedynym konkretem, który padł na spotkaniu, jest zapewnienie obecnej na nim prezes PWiK-u, Małgorzaty Ossowskiej, że przedsiębiorstwo sprawdzi doniesienia mieszkańców dotyczące pozbywania się przez DPS ścieków do potoku. – Jest przepompownia i DPS z niej korzysta – przekonywała M. Ossowska. – Ale sprawdzenie, czy jakieś ścieki nie są odprowadzane do potoku, jest łatwe i na pewno się tym zajmiemy – zapewniła. Mieszkańcy i przewodniczący zarządu osiedla Lipowica, Piotr Krzeszowski zapewne więcej spodziewali się po tym zebraniu. Niektórzy nawet ośmielili się przypomnieć głośno, że w zeszłym roku przed wyborami prezydent Robert Choma obiecywał kolejny etap realizacji budowy sieci kanalizacyjnej na osiedlu w przyszłym roku. Podkreślili, ze czekają na spełnienie tej obietnicy. (Super Nowości 24)

Reklama