Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 09.03-15.03.2015 r.

• Przed przemyskim sądem okręgowym od nowa ruszył proces dwóch oskarżonych w sprawie tzw. piramidy finansowej. Magdalena B., agentka towarzystwa ubezpieczeniowego Aviva, działając pod szyldem tej firmy, oferowała klientom wyjątkowo korzystnie oprocentowane lokaty. Spółka Aviva nic nie wiedziała o "pracy na boku”, wykonywanej przez swoją agentkę. Zysk z lokat w krótkim czasie miał wynieść 20, 30 a nawet 50 proc. To przekonywało ludzi i usypiało ich czujność. Mało kto starał się wyjaśnić, dlaczego rzekome lokaty w Avivie mają być kilka, a nawet kilkanaście razy bardziej opłacalne niż w bankach. Przekonywać dawali się różni ludzie. M.in. strażnik graniczny, bezrobotni, urzędnicy gminni. Wpłacali, czasami wielokrotnie, kwoty od kilku tysięcy do nawet ponad pół miliona. Łącznie, według aktu oskarżenia, 7,25 mln złotych. Zdecydowana większość klientów nie odzyskała wpłaconych pieniędzy, nie dostała również obiecanych zysków. W pierwszym procesie w tej sprawie Magdalena B. została uznana winną zarzucanych je czynów i skazana na 8 lat więzienia, 10-letni zakaz prowadzenia działalności gospodarczej z zakresu pośrednictwa finansowego oraz konieczność wyrównania strat pokrzywdzonym. Sąd, na podstawie dokumentów, udowodnił oskarżonej przyjęcie wpłat nieco ponad 6 mln złotych. Rzeszowski sąd apelacyjny utrzymał wyrok, obniżając karę więzienia do sześciu lat. Współoskarżonymi w tej sprawie są również Marek P. i Mateusz Ż. Pierwszy był dyr. oddziału Avivy w Przemyślu, obecnie już nim nie jest. Akt oskarżenia zarzuca mu m.in. ułatwianie Magdalenie B. dokonanie oszustw poprzez udostępnianie swojego konta bankowego, udostępnianie pomieszczeń biurowych firmy po godzinach pracy celem przyjmowania wpłat, podwożenie na spotkania z klientami, aby uwiarygodnić Magdalenę B. Ponadto nie reagowanie na przyjmowanie przez kobietę znacznych kwot, bez dochowania obowiązujących procedur oraz potwierdzanie klientom legalności oferowanej przez oskarżoną usługi. Z kolei Mateusz Ż. miał, zdaniem prokuratury, kierować klientów do Magdaleny B., nakłaniać ich do skorzystania z jej oferty, pośredniczyć w przekazywaniu pieniędzy. Miał również wykorzystywać druki firmowe do potwierdzania wpłat. Marek P., który wczoraj składał wyjaśnienia przed sądem, nie przyznał się do zarzucanych mu czynów. Stwierdził, że o podejrzanej działalności agentki, a w życiu prywatnym jego partnerki, dowiedział się dzień lub dwa przed jej zatrzymaniem przez policję. Stwierdził, że razem wykonywali różne czynności związane z legalną działalnością Avivy. Do "niezwykle” korzystnych lokat, o których istnieniu wiedzieli tylko wybrani, Magdalena B. przekonała 90 osób. Trzy z nich zeznały, że wpłaciły po ponad pół mln złotych, trzy kolejne kwoty od 300 do 500 tys. złotych, 15 osób od 100 do 200 tys. złotych. Dochodziło do kuriozalnych sytuacji. Klienci, którzy chcieli odzyskać swoje pieniądze, po krótkiej rozmowie z obecnie już skazaną, dopłacali kolejne znaczne sumy.

Reklama