Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 02.02-08.02.2015 r.

• Nie chcieli poprzeć opozycyjnego pomysłu, czy żal im było 140 złotych miesięcznie? Dwukrotnie na ostatniej sesji Rady Miejskiej w Przemyślu szef opozycyjnego klubu PO, Wojciech Błachowicz, usiłował przekonać kolegów z pozostałych klubów do tego, by zechcieli obniżyć sobie samym diety o 10 procent. Jak było do przewidzenia, jego zabiegi okazały się bezskuteczne. Jedni projekt uchwały Błachowicza krytykowali za populizm, inni natomiast za błędy, których faktycznie nie ustrzegł się projektodawca. Już na początku sesji Błachowicz wniósł o zmianę porządku obrad i „wciągniecie” do nich projektu uchwały obniżającej diety radnym. Radni wniosku nie przyjęli, ale nie omieszkali wykpić projektu szefa opozycji w radzie. A to głównie dlatego, że w projekt wkradł się błąd polegający na tym, że uchwała, która z założenia i zgodnie z uzasadnieniem miała nie obniżać diet zarządom rad osiedli, jednak je obniżała. Błachowicz był świadomy tej niekonsekwencji we własnym projekcie i jeszcze przed sesją wysłał do prezydium rady autopoprawkę, tyle że mailem. W związku z tym nie wzięto jej wcale pod uwagę, a atmosfera zrobiła się tak gorąca, że przewodniczący rady, Władysław Bukowski (PiS), zarządził 15-minutową przerwę, jak to określił, dla ochłonięcia przewodniczącego klubu PO. W przerwie zastępca przewodniczącego rady, Janusz Zapotocki (SLD) zademonstrował dziennikarzom autopoprawkę klubu PO. - To nie jest żadna autopoprawka, tylko jakiś świstek - zauważył Zapotocki. - Autopoprawka ma być podpisana przez projektodawców, a to podpisane nie jest - podkreślał. - Przygotowanie „na kolanie” projektu uchwały, który pan Błachowicz zapowiadał już dawno, świadczy o braku staranności i szacunku dla radnych i mieszkańców Przemyśla - dodawał J. Zapotocki. Tymczasem Wojciech Błachowicz na te zarzuty odpowiadał do dziennikarzy, że prezydium rady, w którym nie ma przedstawiciela PO, kieruje się po prostu złą wolą. - Najpierw było skupianie się na błędach typu literówki, teraz znów zarzuca mi się manipulowanie i nawet oszustwo, podczas gdy jeszcze przed sesją wyjaśniałem na łamach prasy, że mam świadomość błędu dotyczącego rad osiedli i wniesiemy autopoprawkę w tej sprawie – przypominał szef klubu PO. - Koalicjanci i sprzyjający im klub SLD po prostu nie chcą poprzeć niczego, co przygotuje opozycja - stwierdził. - Natomiast mnie usiłuje się kneblować usta poprzez sposób, w jaki obrady są prowadzone - dodał Błachowicz. Ostatecznie autopoprawka została przygotowana i podpisana przez klub PO i projekt powtórnie „wszedł” po obrady i głosowanie. Zgodnie z przewidywaniami naszymi i samych projektodawców, uchwała nie „przeszła”, bo za jej przyjęciem był tylko 6-osobowy klub PO. Rodzi się pytanie, czy uchwały nie przyjęto dlatego, że była przygotowana „na kolanie”, dlatego, że przygotowała ją opozycja, czy dlatego, że radnym spoza PO żal było około 140 złotych miesięcznie z diety? A może nie przeszła dlatego, że jak zauważył niedawno wiceprezydent z ramienia „Porozumienia dla Przemyśla”, Grzegorz Hayder, około 50 tys. rocznie to żadna tam oszczędność. Jeśli uchwała nie została przyjęta, bo była kiepsko przygotowana, to zapewne mieszkańcy oczekiwaliby innej, odpowiednio przygotowanej, tym razem przez koalicjantów. (Super Nowości 24)

Reklama