Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 01.09-07.09.2014 r.

• Pomnik w Hruszowicach, pomnik upamiętniający Ukraińską Armię Powstańczą w świetle obowiązującej w Polsce ustawy o prawie budowlanym z 27 lipca 1974 roku jest legalny. Pretensje obozów narodowościowych do polskich władz o bezczynność w sprawie wyegzekwowania zapisów umowy o ochronie miejsc pamięci i spoczynku ofiar wojny i represji politycznych z 21 marca 1994 roku, zawartej między rządem Ukrainy i Rzeczypospolitej Polskiej, wydają się jednak zasadne. Pomnik w Hruszowicach wywołuje ogromne emocje. Często negatywne. Zwłaszcza środowiska narodowościowe w Polsce w stosunku do tego obiektu używają zwrotu - nielegalny. A co mówi w tej kwestii polskie prawo? Jedyną instytucją w naszym kraju, która może wydać nakaz rozbiórki postawionego nielegalnie obiektu, jest inspektor nadzoru budowlanego, odpowiedni dla danego powiatu czy miasta. Dla obiektów znajdujących się na terenie gminy Stubno w powiecie przemyskim jest to Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego Kazimierz Bartczak. - To nie jest samowola budowlana. Nie ma, w świetle polskiego prawa, okoliczności, aby wydać nakaz rozbiórki tego obiektu - twierdzi. Pomnik został wzniesiony na cmentarzu komunalnym w Hruszowicach w październiku 1994 r., z inicjatywy byłych członków UPA. Gotowe kamienne fragmenty i tablice z brązu zostały przywiezione ze Lwowa, a postawił je na zbudowanym przez siebie cokole mieszkaniec Hruszowic, były członek UPA, nieżyjący już Dymytr Kiwera. 7 lipca 1994 r. została przyjęta przez Sejm RP nowa ustawa o prawie budowlanym, ale zaczęła obowiązywać dopiero 1 stycznia 1995 r. Wszystkie obiekty wzniesione w Polsce przed tą datą obowiązują więc przepisy ustawy o prawie budowlanym z 27 lipca 1974 r. - Zabrakło dwóch i pół miesiąca, by pomnik w Hruszowicach był objęty nową ustawą. W jego przypadku obowiązują więc przepisy, które pozwalały na wznoszenie między innymi pomników na terenach cmentarzy komunalnych bez zezwolenia. Prawo nie może działać wstecz. Wokół tej sprawy narosło wiele kontrowersji i panującą niemoc próbuje się zrzucić na ustawę o prawie budowlanym. To jednak zły trop. W świetle obowiązującego w Polsce prawa budowlanego pomnik ten stoi legalnie - mówi K. Bartczak. (Życie Podkarpackie)

Reklama