Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 04.08-10.08.2014 r.

• Straż miejska jest dla nas strategicznym partnerem, jeśli chodzi o zapewnienie bezpieczeństwa w mieście - mówi insp. Krzysztof Pobuta, komendant przemyskiej policji. W Przemyślu zawiązała się grupa, która chce likwidacji, w drodze referendum, straży miejskiej. Zebrali już ponad 2 tys. podpisów pod swoim wnioskiem. Do końca września muszą ich mieć ok. 5 200. Wtedy będzie musiało być ogłoszone referendum. Według inicjatorów likwidacji straży, jej utrzymywanie jest zbyt drogie, a efektywność działań mała. Zwłaszcza, że - jak twierdzą pomysłodawcy referendum - straż zajmuje się głównie wykroczeniami drogowymi. Strażnicy bronią się. Ich stronę bierze również prezydent miasta oraz szef policji. Swoje argumenty przedstawili podczas wspólnej konferencji prasowej.
- Straż odciąża nas w pewnych sprawach, a my możemy się zająć innymi. W jakich sytuacjach dostajemy pomoc? Choćby przy zabezpieczeniu dużych imprez, dzięki pomocy strażników nie musimy angażować aż tylu policjantów, którzy są potrzebni gdzie indziej - wymienia Pobuta. Codziennie w mieście i powiecie jest średnio 50 różnych interwencji policji.
- Dla nas likwidacja straży byłaby problemem. Byłoby to działanie również ze szkodą dla mieszkańców - twierdzi Pobuta. Swojej formacji broni Jan Geneja, komendant SM.
- W 2013 r. na ponad 30 tys. interwencji, 8638 dotyczyło wykroczeń drogowych. Z tym, że 2308 zakończyło się mandatami, 255 wnioskami do sądu, a 6075 pouczeniami - twierdzi Geneja. Z liczb wynika, że sprawy drogowe kończące się mandatami lub wnioskami do sądu to 29 proc. W przypadku policji jest to ponad 80 proc.
- To referendum jest typowym działaniem przed wyborami. Może lepiej, aby inicjatorzy wystartowali w wyborach, i likwidację straży zawarli w swoim programie wyborczym. Uniknęlibyśmy kosztów referendum - mówi Robert Choma, prezydent Przemyśla.

Reklama