Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 27.12-02.01.2011 r.

• Nie ma opóźnień w budowie obwodnicy miasta. Obecnie roboty skupiają się na budowie mostu przez San i estakady. Pierwsze cztery rodziny dostały już odszkodowania za wywłaszczone nieruchomości.
- Formalnie budowa rozpoczęła się 15 października. W tym miesiącu wykonywano prace przygotowawcze i rozpoczęły się roboty przy fundamentach. Kontynuowane były w listopadzie – informuje Jacek Cielecki, dyr. przemyskiego ZDM. Ponadto przygotowywany był teren pod całą drogę, czyli wycinane drzewa i karczowane zakrzaczenia.
- W grudniu roboty fundamentowe przekroczyły San. Są już po stronie Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej. Trwają roboty na ostatniej podporze – mówi Cielecki. W grudniu odbyło się jedno z większych "betonowań”, dotyczyło jednej z głównych podpór. Trwało ono nieprzerwanie 48 godzin. Wtedy wylanych zostało 2400 metrów sześciennych betonu. Taka ilość odpowiada klockowi o wadze 5 tys. ton.
- Rozpoczęliśmy przejęcie nieruchomości, bo są już pierwsze decyzje odszkodowawcze od wojewody. Dzięki temu mieszkańcy zmniejszyli swoje opory związane z tą inwestycją – twierdzi Cielecki. Na razie przejęte zostały cztery nieruchomości z zabudową mieszkaniową, cztery z gospodarczą, jedna z przemysłową i grunty niezabudowane. Sprawozdanie z przebiegu prac przy budowie obwodnicy dyr. Cielecki przedstawił podczas dzisiejszej sesji Rady Miejskiej. Najwięcej pytań mieli radni Prawa i Sprawiedliwości.
- Ludzie, którzy muszą opuścić swoje domy, czują się pokrzywdzeni. Nie mają gdzie mieszkać, twierdzą, że wartość ich nieruchomości została zbyt nisko oszacowana – mówi Władysław Bukowski, radny PiS. Eugeniusza Strzałkowskiego, radnego PiS, interesowało, ile mieszkań zastępczych, dla wywłaszczanych osób, ma przygotowane miasto. Radni byli również ciekawi, ile wynoszą odszkodowania.
- Przykładowe jedno odszkodowanie za dom i działkę 2,5 ara wyniosło 290 tys. złotych – mówi Cielecki.
- Na dzisiaj mamy zaspokojone potrzeby dla pięciu gospodarstw domowych. Często rodziny nie są zainteresowane lokalami zastępczymi. Bardziej zależy im na przyspieszeniu wypłaty odszkodowań, bo mają już upatrzony dom do kupienia. W tej chwili do przeprowadzenia mamy trzy rodziny – wyjaśnia Grzegorz Hayder, zastępca prezydenta Przemyśla. Lokale zastępcze to obiekty miejskie lub należące do osób prywatnych. Cześć jest gotowa do zamieszkania, część do remontu. Władze deklarują, że chcą zabezpieczyć więcej mieszkań, aby rodziny miały wybór. I dodają, że nie mają takiego obowiązku, ale robią to z chęci pomocy mieszkańcom.
- Ludzie najbardziej są rozżaleni na to, że tak późno zostali poinformowani o konieczności opuszczenia domów. O inwestycji wiadomo było wcześniej, a oni decyzje dostawali dopiero w listopadzie – mówi radny Bukowski.

Reklama