Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 08.11-14.11.2010 r.

• Ubiegłotygodniowe spotkanie władz miasta z właścicielami działek leżących na trasie obwodnicy przebiegło w nerwowej atmosferze. Ze strony wzburzonych przemyślan padły ostre słowa np. "Tu tylko prokuratura!" lub "To okupacja!". Mieszkańcy boją się, że zostaną wyrzuceni ze swoich domów na bruk. Prezydent Robert Choma zapewnia, że kwestia braku lokali zastępczych to mały problem logistyczny, który da się rozwiązać. Jest już przygotowane kilka mieszkań dla rodzin, które otrzymały decyzję wzywające do opuszczenia domów. Dla pozostałych nowe lokale zostaną zagospodarowane do końca marca. Jednak mieszkańcy nie chcą się wyprowadzić bez wyceny swoich własności. Są przerażeni tym, że mogą stracić dorobek swojego życia. Na razie wycena nie jest możliwa, z powodu braku decyzji ministra infrastruktury w sprawie odwołań kilku rodzin, a ona gwarantowałaby zabezpieczenie finansowe. Bez niej właściciele boją się, że po wyprowadzce i wyburzeniu budynków, nie będzie odwrotu. - Co ja zrobię, z pieniędzy, których nie starczy nawet na kurnik? Gdzie się podziejemy? - pyta zdenerwowany mieszkaniec domu, który ma być zrównany z ziemią. Ludzie chcą mieć pewność, że odszkodowania zagwarantują im odtworzenie warunków, które tracą na rzecz państwa. Przedstawiciele magistratu zapewniają, że nie ma mowy o żadnych stratach, ponieważ pieniądze na rekompensaty zostały zabezpieczone z budżetu państwa. Na ten cel przeznaczono 27 milionów złotych. Władze miasta zapewniają ponadto, że do końca marca nikt nie zostanie usunięty ze swojej posesji. Rozżaleni mieszkańcy jednak nie wierzą w tę obietnicę i żądają jej na piśmie. Czy oskarżenia, które padły podczas środowego spotkania, jakoby prezydent zrobił duży błąd podpisując umowę na budowę bez prawomocnej decyzji są zasadne? Logiczne jest, że bez wyprowadzki obecnych właścicieli terenów, przez które ma biec obwodnica, wykonawca nie może rozpocząć żadnych prac. (Super Nowości)

Reklama