Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 31.08-06.09.2009 r.

• Policjanci z Przemyśla zapobiegli tragedii. W porę dotarli do mieszkania mężczyzny, który usiłował targnąć się na własne życie. Trafił do jednego z przemyskich szpitali. Jak informuje przemyska policja, w nocy dyżurny policji w Przemyślu odebrał anonimowy telefon. Rozmówca oświadczył, że postanowił odebrać sobie życie. Funkcjonariusz nie zbagatelizował tego telefonu. Podczas rozmowy próbował odwieść mężczyznę od tego kroku, a jednocześnie dowiedzieć się jak najwięcej na jego temat.
- W pewnym momencie mężczyzna odłożył słuchawkę. Dyżurny, na podstawie informacji uzyskanych w trakcie rozmowy, ustalił kim może być rozmówca. Odnalazł jego adres i wysłał w to miejsce patrol – podaje policja w Przemyślu.Policjanci w porę dotarli do mężczyzny. Trafił do jednego z przemyskich szpitali. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.

 • Karze od 1,5 roku do 4 lat pozbawienia wolności w zawieszeniu chce poddać się 7 osób, którym Prokuratura Okręgowa w Przemyślu zarzuca czerpanie korzyści z nierządu. Rozbitą przez Centralne Biuro Śledcze agencją towarzyską przy ulicy Lwowskiej w Przemyślu kierował były policjant. Werbowaniem kobiet do pracy w niej zajmowała się obywatelka Ukrainy. Wszyscy oskarżeni wyrazili gotowość dobrowolnego poddania się karze pozbawienia wolności w zawieszeniu. Dodatkowo zapłacą grzywny oraz stracą majątek, którego dorobili się żerując na prostytutkach. Akt oskarżenia w tej sprawie wpłynął właśnie do sądu.

 • Za znieważenie i uderzenie w twarz strażnika miejskiego odpowie przed sądem 37-letni mieszkaniec powiatu przemyskiego. Do zdarzenia doszło w miniony weekend na Rynku w Przemyślu, gdzie odbywał się koncert. W jego trakcie pijany mężczyzna zlekceważył polecenia jednego ze strażników miejskich, a następnie znieważył go oraz uderzył w twarz. Po zatrzymaniu chuligana przekazano policjantom.

 • Na trzy miesiące trafił do aresztu 28-latek podejrzany o brutalne pobicie swego rówieśnika. Pobitego do nieprzytomności mężczyznę znaleźli w nocy z 24 na 25 lipca na ulicy Franciszkańskiej w Przemyślu przypadkowi przechodnie. Poszkodowany jest w szpitalu, dotychczas nie odzyskał przytomności, a jego stan lekarze określają jako poważny. Policja poszukiwała sprawcy pobicia przez kilka dni. - Zaangażowani w rozwiązanie tej sprawy funkcjonariusze zbierali ślady i ustalali osoby mogące mieć wiedzę na temat zdarzenia, do którego doszło tamtej nocy - mówi mł. asp. Mirosław Dyjak, oficer prasowy przemyskiej KMP. - Analizowano różne warianty dotyczące okoliczności przestępstwa. W końcu wytypowano i sprawdzono szereg osób odpowiadających ustalonemu rysopisowi sprawcy - relacjonuje. W poniedziałek (31 sierpnia) policjanci zatrzymali 28-letniego przemyślanina. Wczoraj (1 bm.) przemyski Sąd Rejonowy na wniosek prokuratury zastosował wobec podejrzanego trzymiesięczny areszt tymczasowy. Za spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu sprawcy grozi kara nawet do 10 lat więzienia. (Super Nowości)

• Policja sprawdza, dlaczego ciężarowy ford przewrócił się na ulicy. W przemyskim szpitalu z licznymi obrażeniami znalazł się 20 -letni pasażer ciężarowego forda po wypadku, do którego doszło w sobotę (29 lipca) na ulicy Słowackiego w Przemyślu. Jak ustaliła policja kierowca forda, 26-latek, mieszkaniec powiatu przemyskiego na prostej drodze stracił nagle panowanie nad samochodem i zjechał na przeciwny pas ruchu, a następnie na chodnik, który od jezdni oddzielały metalowe słupki. Siła uderzenia w nie była tak duża, że ford przewrócił się na bok. Samochód w tej pozycji uderzył w jedną z ulicznych latarni, a potem w kolejną. Pasażer i kierowca forda byli trzeźwi. (Super Nowości)

• Kurs na trasie Przemyśl-Rzeszów został przerwany po kilkunastu kilometrach. 35-letni kierowca autobusu, relacji Przemyśl-Rzeszów, którym podróżowało ponad 30 osób był nietrzeźwy. Miał ponad 0,5 prom alkoholu w organizmie, za to nie miał przy sobie dokumentów uprawniających do jazdy. Zatrzymali go jarosławscy policjanci. Właściciel autobusu zapewnił pasażerom dalszą podróż do Rzeszowa. Kierowca "na bani" może pójść do więzienia nawet na 2 lata, odpocznie też od pracy za kółkiem, bo grozi mu nawet 10 lat zakazu prowadzenia. (Super Nowości)

Reklama