Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 13.07-19.07.2009 r.

• „Jak tam było, tak tam było, ale jeszcze tak nie było, żeby jakoś nie było” – ta wiekopomna myśl Józefa Szwejka potwierdziła się podczas 12. „nietuzinkowych” Wielkich Manewrów Szwejkowskich, które odbyły się w Przemyślu w czasie ostatniego weekendu. – Wszystkie punkty programu zostały zrealizowane zgodnie z planem – meldował komendantowi Twierdzy nowo awansowany generał Zbigniew Różycki na zakończenie. A program przygotowany przez Przemyskie Stowarzyszenie Przyjaciół Dobrego Wojaka Szwejka, choć tradycyjny był atrakcyjny dla wszystkich miłośników bohatera Haszka. Chętni po przebadaniu przez naczelnego medyka Twierdzy mogli maszerować szlakiem dobrego wojaka lub wziąć udział w patrolu cyklistów fortecznych. Inni w sobotę wieczorem tuż przed wysadzeniem Twierdzy konsumowali ostatnie zapasy jadła i trunków i tańczyli przy dźwiękach kapeli „Rotacja”. Punktualnie o 21.30 ziemia zadrżała, niebo zalała krwawa łuna i rozległ się huk straszliwy. To na polecenie komendanta wysadzano kolejne forty. Aż żal było patrzeć na miotający się przerażony sztab. W niedzielę, pewnie dlatego żeby odreagować, dowództwo Twierdzy przywitało ambasadorów, którzy tego dnia gościli w Przemyślu groźnym: – Halt! Papieren! Wszystko skończyło się dobrze i dyplomaci po otrzymaniu przepustek zostali dopuszczeni do figury Szwejka, przy której robili sobie pamiątkowe zdjęcia. Tradycyjnie już manewry były okazją do awansów, nominacji i nadania szwejkowskich wielce zaszczytnych tytułów. Między innymi Prezydent Przemyśla otrzymał honorowy tytuł „arcypierdoły”. Miłośnicy Szwejka, którzy z wielu stron Polski przyjechali na manewry zazdrościli Przemyślowi takiej udanej imprezy i po cichu namawiali się, żeby u siebie zorganizować podobne manewry. (Życie Podkarpackie)

Reklama