Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 08.06-14.06.2009 r.

• - Marża, jaką naliczamy do ceny oferowanego przez nas paliwa jest minimalna - mówią zarządzający stacjami benzynowymi, podlegającymi prezydentowi Przemyśla. W marcu Regionalna Izba Gospodarcza wystosowała do prezydenta miasta, Roberta Chomy, pismo w sprawie obniżenia cen paliw na podległych mu stacjach. Niestety, według zarządców tych stacji, nic się nie da zrobić, bo zysk jest minimalny.
- Gdybyśmy sprzedawali paliwo taniej, ponosilibyśmy straty - mówi Andrzej Baran, kierownik działu handlowego Miejskiego Zakładu Komunikacji. Na stacji MZK na promocje mogą liczyć posiadacze karty Grosik, czyli związkowcy Solidarności (10 groszy upustu na litrze paliwa) oraz klienci, którzy zatankują minimum 40 litrów (ci otrzymują za darmo bilet normalny). Do obniżenia cen nie szykują się także większe koncerny, mające swoje stacje w Przemyślu. A ceny na nich są dużo wyższe niż np. w Jarosławiu czy Rzeszowie. Dla porównania na stacjach Statoil litr benzyny bezołowiowej 95 w Przemyślu kosztuje 4,33, w Jarosławiu 4,29, a w Rzeszowie 4,24. Jeszcze większe są różnice w przypadku oleju napędowego (3,67 w Przemyślu i 3,46 w Rzeszowie) lub gazu LPG (1,75 w Przemyślu i 1,49 w Rzeszowie). Podobnie jest na stacjach innych koncernów. Skąd takie rozbieżności?
- Różnice w cenach paliw na stacjach tego samego operatora w sąsiadujących miejscowościach lub regionie wynikają z warunków rynkowych, które regulują popyt i podaż w skali mikro oraz otoczenia konkurencyjnego - podaje nam biuro prasowe PKN Orlen, największego dystrybutora paliw w Polsce. Podobnie wypowiada się również Krystyna Antoniewicz - Sas z sieci Statoil. Prezydent Przemyśla nie zgodził się także na drugi postulat Regionalnej Izby Gospodarczej, wnioskujący o obniżenie podatku od nieruchomości dla firm. Możliwe są jednak indywidualne ustalenia w tej sprawie z przedsiębiorcami.

Reklama