Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 13.04-19.04.2009 r.

• O wojowniku Krzaklewskim, pomysłach na PO, absurdach, prezydencie i eurowyborach. Janusz Palikot, kontrowersyjny poseł PO, przyznał, że po wygranych przez Donalda Tuska wyborach prezydenckich będzie walczył o przywództwo w partii. Poseł Janusz Palikot to najbarwniejsza postać Platformy Obywatelskiej. Jak sam przyznaje, ma tylu gorących zwolenników, co zajadłych wrogów. Podczas spotkania z dziennikarzami poinformował, że jest zbulwersowany pracami prokuratury w jego rodzinnym mieście. Okazuje się, że dostał zawiadomienie, iż Prokuratura Rejonowa Lublin Południe prowadzi śledztwo w sprawie znieważenia prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego i Janusza Palikota przez pewną osobę. Poseł twierdzi, że nie można jego i prezydenta równocześnie obrazić tymi słowami i zapowiada, że "tego tak nie zostawi". Palikot opowiedział także o konkursie, który ogłosił na swoim blogu. Nagrodę pieniężną może dostać ten, kto dostarczy mu materiały informujące o tym, że Jarosław Kaczyński był agentem.
- Dostałem skopiowaną teczkę z IPN - mówi. - Wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego, pochodzące z przesłuchań, są żenujące. Będę je regularnie zamieszczał na swoim blogu. Podczas spotkania z dziennikarzami poruszył również temat nagrody w wysokości 50 tys. zł, jaką przyznał sobie prezydent RP Lech Kaczyński. - Chciałem zapytać, czy te 250 tys. zł, które dostaje, mu nie wystarcza? - dziwił się poseł PO. - Chciałbym też wiedzieć czy były, i jeśli tak to w jakiej wysokości, nagrody w latach poprzednich. Poseł Janusz Palikot przyjechał do Przemyśla na zaproszenie władz tutejszej PO. Wspiera kampanię wyborczą do europarlamentu. Jak sam przyznaje, „jedynka" z listy PO na Podkarpaciu - Marian Krzaklewski, nie jest „z jego bajki".
- Załóżmy, że Przemyśl to gród oblegany przez Kozaków i Tatarów - opowiada. - Wokół morze barbarzyńców i pojawia się wojownik, którym jest Marian Krzaklewski, i mówi, że jest gotów brać wiadro i wylewać gorącą smołę na głowy barbarzyńców. Jeśli jest taka sytuacja, to trzeba bronić bycia w Europie i honoru grodu. Przyznaje, że taktyczne posunięcie, przez które Marian Krzaklewski jest na pierwszym miejscu listy PO, jest na pewno zasadne, ale nie jest moralnie sprawiedliwe. - W takim przypadku „jedynką" powinna być pani poseł Elżbieta Łukacijewska - mówi. Działacze PO mają nadzieję, że do Parlamentu Europejskiego z Podkarpacia wejdą zarówno Marian Krzaklewski, jak i Elżbieta Łukacijewska. W takim przypadku na miejsce obecnej pani poseł wszedłby do Sejmu przemyślanin - Marek Rząsa. (Super Nowości)

Reklama