Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 13.04-19.04.2009 r.

• W czasie ostatniej sesji przewodniczący rady miasta Marek Rząsa głośno niepokoił się malejącymi zyskami PGM. – O ile mi wiadomo, zarządzanie wspólnotami mieszkaniowymi jest działalnością dochodową, tymczasem ostatnio z przemyskiego PGM wspólnoty uciekają do innych zarządców. Czy spółce nie są potrzebne zyski? – pytał w czasie interpelacji. W trakcie sesji odpowiedź jednak nie padła. O wyjaśnienie sytuacji poprosiliśmy Krzysztofa Majchera, pełniącego obowiązki prezesa PGM: – Szkoda, że od razu nie miałem okazji tego zdementować, bo to po prostu nieprawda. W roku 2008 nie odeszła od nas żadna wspólnota, doszła natomiast jedna. Z początkiem 2009 roku odeszła jedna i jedna dołączyła, więc bilans się zgadza. Faktem jest natomiast, że w latach 2004 – 2007 wspólnoty odchodziły, około czterech, pięciu rocznie. Trend ten jednak został zahamowany i dziś o żadnym exodusie nie ma mowy! Zdaniem Krzysztofa Majchera, odejścia wspólnot w poprzednich latach mogły wynikać z nie najlepszej wówczas opinii o spółce. – Zdarza się też, że wspólnoty po kilku latach korzystania z usług zarządcy, dochodzą do wniosku, że same też to potrafią. Nie przechodzą wtedy pod inny zarząd, a radzą sobie same. A jak wyglądają zyski z zarządzania wspólnotami? – Odpłatność naliczana jest od metra. Stawki wahają się w granicach od 35 do 65 groszy za metr. Ze średniej wielkości kamienicy mamy miesięcznie około 280 złotych. Mnożąc to przez liczbę wspólnot czyli 299 wychodzi kwota około 1 miliona złotych miesięcznie. To jednak tylko ogólny szacunek. – wyjaśnia Krzysztof Majcher. Dodaje, że stawki w PGM zbliżone są do stawek innych przemyskich zarządców, a liczba wspólnot zarządzanych przez PGM jest największa w mieście. (Życie Podkarpackie)

Reklama