Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 12.01-18.01.2009 r.
• Nie dały rady sądy w Jarosławiu i Rzeszowie. Nie daje rady także sąd w Krakowie. Od kwietnia 2008 roku – na kiedy wyznaczona została inauguracyjna rozprawa – nie może rozpocząć się proces byłego rektora Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Jarosławiu Antoniego J. Antoni J. ma odpowiadać za wyłudzenie 230 tys. zł z kierowanej przez siebie uczelni, wypowiadanie gróźb karalnych pod adresem naszej redakcyjnej koleżanki Ewy Kłak-Zarzeckiej, za czerpanie korzyści majątkowych i osobistych (w tym seksualnych) od studentów i doktorantów, handel tytułami naukowymi oraz przekroczenie uprawnień. Wyroki w tych sprawach zapadały już trzykrotnie. Dwukrotnie przed sądem w Jarosławiu – najpierw osobno, potem łącznie – i dwukrotnie były uchylane. Za trzecim razem Sąd Rejonowy w Jarosławiu zwrócił się do Sądu Najwyższego o przekazanie sprawy do innego miasta. Trafiła do Rzeszowa, przed tamtejszy sąd rejonowy. Antoni J. – nieprawomocnym wyrokiem – skazany został na 5 lat pozbawienia wolności, ale i to rozstrzygnięcie zostało uchylone. Po tym fakcie ani sąd w Jarosławiu, ani w Rzeszowie nie chciały podjąć się dalszego prowadzenia sprawy. Sąd Najwyższy zdecydował, że proces prowadzić będzie Sąd Rejonowy dla Krakowa Śródmieścia, mając chyba nadzieję, że może tu uda się doprowadzić go do finału. Niestety. Oprócz wspomnianych zarzutów, do sprawy włączony został także akt oskarżenia, który sporządziła w maju 2008 r. Prokuratura Rejonowa w Krakowie. Eksrektor został w nim oskarżony o finansowanie z pieniędzy szkoły swojej kampanii wyborczej do Senatu w 2005 r. (na kwotę 44 tys. zł) oraz o nieprawidłowości w rozliczaniu delegacji na kwotę 3,2 tys. zł. Ponadto został oskarżony o nakłanianie do fałszywych zeznań i wprowadzenie w błąd dwóch pokrzywdzonych poprzez podanie informacji, że jest lekarzem oraz doprowadzenie ich do „innej czynności seksualnej” oraz – jednego z pokrzywdzonych – do obcowania płciowego. Proces, ze względu na konieczność ochrony dobrych obyczajów, dobro pokrzywdzonych oraz względy bezpieczeństwa, ma toczyć się z całkowitym wyłączeniem jawności. Do inauguracji procesu miało dojść w… kwietniu ub.r.! Na kolejnych terminach obrońca Antoniego J. przedstawiał zaświadczenia, że jego klient znajduje się w kolejnych szpitalach. Sąd uzyskał ekspertyzy od biegłych, z których wynikało, że Antoni J. zarówno pod względem fizycznym, jak i psychicznym jest zdolny do uczestniczenia w procesie. Biegli z Kliniki Psychiatrii Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, którzy nie stwierdzili zaburzenia procesów poznawczych ani objawów otępiennych, napisali, że pacjent usiłował symulować, czyli zaprezentować się im jako osoba niesprawna umysłowo ze znacznymi ubytkami pamięci. Sąd zapowiedział, że w przypadku kolejnej nieobecności oskarżonego zdecyduje się na umieszczenie Antoniego J. w areszcie. 5 stycznia br. eksrektor ponownie nie stawił się na sali rozpraw przy ulicy Przy Rondzie 7 w Krakowie. Tym razem obrońca przedłożył zaświadczenie, iż Antoni J. przebywa w szpitalu we Włoszczowie. Jak ustalił sąd w rozmowie telefonicznej z ordynatorem, Antoni J. podobno znajduje się „w stanie totalnego otępienia i nie może funkcjonować bez pomocy osób trzecich”. Na wniosek prokuratora, sąd zarządził kolejne badanie oskarżonego przez biegłych. Do czasu uzyskania kolejnej opinii sąd wstrzymał się z podejmowaniem decyzji w sprawie procesu. (Życie Podkarpackie)

Reklama