Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 16.12-29.12.2019 r.

• Niektóre interpelacje radnych wzbudzają zdumienie albo śmiech. O tym, że tzw. polityka PiS głównie propagandą i manipulacją stoi, wie każdy, kto ma przeciętną zdolność obserwacji i wyciągania wniosków. Przykład takiej polityki niewątpliwie idzie z góry, od najwyższych władz partii, a niektórzy lokalni działacze PiS-u powielają ja tak bezrefleksyjnie, że wzbudza to wręcz wesołość. Na przykład Maciej Kamiński, szef klubu PiS w przemyskiej Radzie Miejskiej, niedawno mówił o szczególnie dużej „ilości” uchwał podejmowanych przez radnych, a potem uchylanych przez wojewodę. Rzecz cała w tym, że w mijającym roku były trzy takie uchwały. Dla porównania, w roku ubiegłym, jeszcze za kadencji poprzednika obecnego włodarza miasta, wojewoda uchylił dwie uchwały ówczesnej Rady Miejskiej Przemyśla. Od kiedy w życie weszły przepisy, w myśl których wszelkie interpelacje radnych i odpowiedzi na nie muszą być publikowane na BIP-ie, w niektórych przemyskich radnych obudziła się żądza bycia liderem w tworzeniu tychże. Tymczasem te interpelacje dotyczą często spraw, które zostały już wielokrotnie omówione, wyjaśnione, a nawet… załatwione! Składanie takich interpelacji wymusza na władzach miasta i urzędnikach odpowiadanie w kółko tego samego, co na pewno generuje stratę czasu i energii. Ale co tam czas i energia, gdy licznik interpelacji ma być „nabity. I tak na przykład niedawno szef klubu PiS, Maciej Kamiński, poruszył ważny, jego zdaniem, problem. - Obserwuję taką sytuację, że coraz częściej jest dużo uchwał, które są uchylane przez wojewodę - podniósł Kamiński. - Proszę o wytłumaczenie, dlaczego tak się dzieje, bo jestem drugą kadencję radnym i w poprzedniej kadencji takiej ilości nieważnych uchwał nie widziałem - poinformował szef klubu PiS, dodając, że nie jest to tylko jego obserwacja, ale i innych radnych. Pomijając już fakt, że radny powinien wiedzieć, że uchwały, tak jak konie, ludzie czy mosty są policzalne, zatem mowa może być o ich liczbie, a nie ilości… Radny Kamiński poza wystąpieniem na sesji pokusił się oczywiście o interpelację w tej sprawie zapytując, ile to uchwał przemyskiej RM zostało uznanych przez wojewodę za nieważne w mijającym roku. Władze miasta już mu na to odpowiedziały, że w roku 2019 na 262 uchwały podjęte dotychczas uchylone przez wojewodę zostały… trzy. Dla ułatwienia panu radnemu zrozumienia sytuacji podano mu także informację, że w zeszłym roku, kiedy jeszcze rządził poprzedni włodarz miasta i poprzedni skład Rady Miejskiej, uchylone przez wojewodę zostały dwie uchwały z 221 podjętych. Gdzież zatem ta duża liczba, czy jak woli radny Kamiński „ilość” uznanych przez wojewodę za nieważne uchwał w tej kadencji? A może chodziło tylko o to, by znów zabrać głos i znów o coś zapytać, a potem napisać kolejną interpelację do wyniku w rankingu na „króla interpelacji”? (Super Nowości 24)

Reklama