Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 17.06-30.06.2019 r.

• Prokurator nie dopatrzył się znamion przestępstwa w krzyku „Precz z polskim faszyzmem”. Prokurator zdecydował, że Tomasz G., który w minioną sobotę (22 czerwca) na przemyskim Rynku krzyczał „Precz z polskim faszyzmem” nie popełnił przestępstwa znieważenia narodu polskiego i umorzył śledztwo przed jego wszczęciem. Materiały do prokuratury w tej sprawie skierowała przemyska Komenda Miejska Policji. Ponieważ brak tu pokrzywdzonych nie ma możliwości odwołania się od decyzji prokuratora. Przypomnijmy: w maju do prezydenta Przemyśla, Wojciecha Bakuna napisała Anna Dąbrowska, szefowa Stowarzyszenia Homo Faber informując go, że na 22 czerwca zaplanowała na przemyskim Rynku performance pn. „Nie będzie innego” polegający na tym, że przez dwie godziny (od 12.00 do 14.00) przed magistratem ustawiony będzie okrągły stół, przy którym miejsce zajmie prezes Związku Ukraińców w Polsce, Piotr Tyma. Każdy, kto zechce pomówić z nim o relacjach polsko-ukraińskich będzie mógł zająć drugie krzesło przy stole i porozmawiać z szefem ZUwP. W. Bakun odpisał, że nie wyraża zgody na performance w tym miejscu i terminie, bo odbywać się będą w tym samym czasie imprezy towarzyszące zaplanowanemu od dawna Świętu Zamku Kazimierzowskiego. A. Dąbrowska odmowę Bakuna nagłośniła i odwołała się od niej do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Jak się okazało - skutecznie i 22 czerwca w południe Piotr Tyma zasiadł przy okrągłym stoliku na przemyskim Rynku. Chętni do rozmowy z nim byli, może nie tłumy, ale zawsze. W pobliżu pojawiły się osoby z flagami Ukrainy oraz Polski, a także z transparentami „Wołyń- pamiętamy”. Jednocześnie w Rynku trał dziecięcy festyn „Bezpieczne wakacje” z udziałem policji. Wszystko przebiegało spokojnie do momentu, aż mężczyzna z flagą UE zaczął krzyczeć „Precz z polskim faszyzmem”. Ktoś powiadomił o tym będących w pobliżu funkcjonariusz policji, którzy wezwali mężczyznę do tego, by krzyczeć przestał, a także do wylegitymowania się. Ten jednak odmówił i położył się na płycie Rynku nadal krzycząc, więc policjanci podnieśli go i wynieśli do radiowozu. Trafił do przemyskiej KMP na 6 godzin, potem został zwolniony. Policja jednak dopatrzyła się w jego zachowaniu znaniom przestępstwa znieważenia narodu polskiego, za co grozi do 3 lat pozbawienia wolności i przesłała zgromadzone dowody do prokuratury. Udało się jej też ustalić tożsamość mężczyzny. 58 - letni Tomasz G. posiada zarówno polskie, jak i amerykańskie obywatelstwo, a także meldunek na terenie Polski. Tomasz G. zaraz po zwolnieniu go nagłośnił sprawę swego zatrzymania przez policję. Chętnie opowiadał o tym, że był na komendzie przez 6 godzin i został skuty kajdankami. Nazajutrz uczestniczył w tegorocznej przemyskiej panachydzie. Tymczasem „Obywatele RP” zorganizowali w stolicy gesty poparcia dla Tomasza G. polegające między innymi na eksponowaniu napisów „Precz z polskim faszyzmem”. We wtorek (25 czerwca) prokurator podjął decyzję o umorzeniu przed wszczęciem śledztwa sprawy przeciwko Tomaszowi G. - Po przeanalizowaniu dostarczonych przez policję dowodów, prokurator nie dopatrzył się w zachowaniu Tomasza G. przestępstwa znieważenia narodu polskiego - poinformowała prok. Marta Pętkowska, rzecznik przemyskiej Prokuratury Okręgowej. - W związku z tym umorzył sprawę - dodała. Zdaniem prokuratora Tomasz G. nie działał w celu znieważenia narodu polskiego, a jego okrzyki cech takiego znieważania nie miały. Ponieważ brak tu ewentualnych pokrzywdzonych, nikt nie może odwołać się od decyzji prokuratora. Umorzenie jest komentowane różnie, ale najczęściej w tonie prześmiewczym tak, że: - Prokurator krzywdę zrobił panu Tomaszowi - powiedział nam młody przemyślanin. - Wygląda na to, że miał „robić” za jakiegoś męczennika ściganego za to, że chce dobrych stosunków polsko-ukraińskich, a tu nikt go „męczyć” nie chce - dodał. - Kolejna prowokacja i kolejna nieudana - skwitował sprawę inny mieszkaniec miasta. (Super Nowości 24)

Reklama